Grodków odcięty od autobusów

Jarosław Staśkiewicz [email protected] - 77 44 43 425
fot. archiwum
fot. archiwum
Nie ma miesiąca, by PKS-y nie ogłaszały cięć w rozkładzie jazdy. Nikt nad tym nie panuje.

Myślałem, że to żart na prima aprilis i pobiegłem sprawdzić na dworzec - mówi Damian Kapinos z Grodkowa, który o likwidacji kursów usłyszał od koleżanki.

Zobacz: Głubczyce. PKS potrzebuje planu naprawczego

To fakt: z dniem 1 kwietnia grodkowianie stracą ostatnie bezpośrednie połączenie autobusowe z Opolem. Teraz do stolicy województwa z grodkowskiego dworca odjeżdżają dwa autobusy dziennie i tyle samo wraca.

- Tylko że ludzie nie jeżdżą tymi autobusami - mówi Andrzej Posyniak, prezes brzeskiego PKS.

- Bywało, że porannym kursem podróżowała jedna osoba, a tym nieco późniejszym 5-7 pasażerów, i to nie na całej trasie, tylko na krótszych odcinkach. Zmienialiśmy godziny, próbowaliśmy się dopasować do ludzi, ale to nic nie daje.

Wczoraj na dworcu w Grodkowie czekaliśmy na pasażerów jadących z Opola - autobus przyjechał pusty.

- Jechały cztery dziewczyny, ale wysiadły na Rynku - mówił nam kierowca. - Na całej trasie do Opola i z powrotem sprzedałem biletów za 170 złotych, a bywają dni, że mam 130 złotych utargu.

Zobacz: Strzelce Opolskie. Będą zwolnienia w PKS-ie

Tymczasem koszt jednego kilometra wynosi 3-4 złote. I - jak szacuje prezes Posyniak - co miesiąc musi dokładać do kursów z Grodkowa do Opola 2-3 tysiące złotych. A ponieważ brzeski PKS jest od wielu lat prywatną spółką, więc dalej dokładać nie będzie.

To był ostatni przewoźnik na tej trasie, bo już wcześniej z połączeń wycofał się opolski PKS. Teraz mieszkańcom pozostaje własny samochód - o ile taki mają - albo podróż przez Brzeg. Tyle że i tam coraz trudniej jest się dostać.

W ślady brzeskiego przewoźnika poszedł właśnie nyski, który również ogłosił, że 1 kwietnia likwiduje cztery połączenia na trasie Brzeg - Nysa i Grodków - Nysa.

- Informacja o likwidacji kursów autobusowych to dla mnie takie samo zaskoczenie jak dla pasażerów - przyznaje Marek Antoniewicz, burmistrz Grodkowa. - Ale to będzie jeden z argumentów, które wysunę podczas rozmów w urzędzie marszałkowskim na temat połączenia kolejowego Brzeg - Grodków - Nysa.

PKP Przewozy Regionalne wspólnie z urzędem marszałkowskim od początku roku rozważają zawieszenie niektórych kursów między Brzegiem a Nysą. Tę dotowaną przez samorząd województwa linię szynobusy przemierzają po cztery razy w każdą stronę. Choć były plany dołożenia piątej pary szynobusów, to zamiast tego mówi się o cięciach w rozkładzie jazdy.

- Już teraz dużo łatwiej jest nam dojechać do Wrocławia niż do Opola, a co dopiero po likwidacji autobusów i cięciach szynobusów - żalą się grodkowianie.

- Cały problem tkwi w braku koordynacji między poszczególnymi powiatami - ocenia Stanisław Arczyński, prezes nyskiego PKS-u, który jest spółką powiatową i do którego powiat nyski dokłada. - Te połączenia z Brzegiem i Grodkowem likwiduję z powodów ekonomicznych, ale i dlatego, że to jest poza granicami naszego powiatu, a brzeskie samorządy nie są zainteresowane dopłacaniem do cudzych kursów - tłumaczy Arczyński. - Dlatego uważam, że w interesie sąsiadujących starostów, a najlepiej władz województwa, które dopłacają przecież do kolei, leży skoordynowanie komunikacji. Inaczej ta sieć całkowicie się porozrywa, a potem bardzo trudno będzie to odtworzyć.

Jak działa konkurencja, widać na dworcu w Opolu: kilka minut przed odjazdem autobusów do Grodkowa na trasę do Niemodlina wyjeżdżają autobusy opolskiego PKS-u.

- My też jedziemy przez Niemodlin, ale te kilkanaście osób woli ruszyć w podróż kilka minut wcześniej i w efekcie nasz autobus jedzie pusty. Po co komu taka konkurencja? - żalą się kierowcy z brzeskiego PKS-u.

Coraz więcej gmin, chcąc ratować połączenia, decyduje się dopłacać do kursów albo wręcz uruchamiać swoje - jak to zrobiło Zawadzkie na trasie do Krupskiego Młyna. - W styczniu przewieźliśmy 1,8 tys. osób, w lutym już 2,5 tys. - wylicza burmistrz Mieczysław Orgacki. - Ale to nie jest komercyjna linia - w ten sposób chcemy pomóc ludziom dotrzeć do pracy, a jednocześnie ułatwiamy poruszanie się w obrębie gminy: do urzędu, apteki czy na targ. Dlatego bilety są po 1 zł i 1,5 zł.

Czy takie dotacje to przyszłość przewozów autobusowych? Być może tak. Na razie przewoźnicy liczą, jak spada liczba pasażerów. - W 2007 roku przewieźliśmy 2 mln osób, w ubiegłym roku - 1,45 mln - wylicza prezes Posyniak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska