Ta inwestycja ważna jest nie tylko dla rowerzystów, którzy swobodnie będą mogli dojechać do ścieżki rowerowej na Mickiewicza i dalej prawie aż nad jezioro, ale również dla mieszkańców.
Nyski "Kaczy Dołek" to przecież bardzo uczęszczany skrót, z którego korzystają przechodzący z ulicy Gałczyńskiego do centrum nysanie - twierdzi Artur Pieczarka, rzecznik prasowy nyskiej gminy, która kilka dni temu rozpoczęła właśnie prace remontowe.
Nawierzchnia zostanie wymieniona na 240-metrowym odcinku drogi od ulicy Żwirki i Wigury aż do Mickiewicza i poszerzona do 3,5 m. Część piesza od rowerowej zostanie oddzielona białą i czerwoną kostką betonową. Całość kosztować będzie nieco ponad 100 tys. zł, czyli trochę mniej niż pierwszy z etapów tej ścieżki, w Alei Lompy (166 tys. zł).
Jak zapewnia Artur Pieczarka w okolicach "Kaczego Dołka" poprawi się zarówno estetyka, jak i bezpieczeństwo. Bo do tej pory odstające, nierówne kostki, o które potykali się mieszkańcy pozostawiały wiele do życzenia. Trudno się zresztą dziwić, skoro trasa nieremontowana była od dwudziestu lat.
- Nieraz widziałem, jak ktoś wywracał się na rowerze, albo jak starsze osoby ostrożnie stawiały kroki, omijając sterczące kamienie - mówi Krzysztof, 43-letni nysanin. - Sam zresztą też cieszę się z tego remontu, bo tą drogą akurat codziennie przechodzę do pracy. Fajnie byłoby, gdyby dla rowerzystów jeszcze zrobili ścieżkę na Zjednoczenia i połączyli w ten sposób to miejsce z trasą w Alei Lompy, aż do Kolejowej...
W gminie zapewniają, że i taki plan istnieje. Nawet już na papierze - jako projekt. Kwestia zostanie najprawdopodobniej przedstawiona pod głosowanie radnym i ostatecznie od nich zależało będzie, czy Nysa doczeka się połączenia dwóch odcinków ścieżek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?