Kłusownicy coraz częściej wpadają w sieci strażników

Edyta Hanszke
Kłusownicy coraz częściej wpadają w sieci strażnikówSieć kłusowników wyłowiona ostatnio z Jeziora Turawskiego. Ryby nadają się do wyrzucenia.
Kłusownicy coraz częściej wpadają w sieci strażnikówSieć kłusowników wyłowiona ostatnio z Jeziora Turawskiego. Ryby nadają się do wyrzucenia. Mario
Tylko w sierpniu opolska straż rybacka zabezpieczyła 400 metrów nielegalnych sieci wyłowionych z naszych wód, a w nich dziesiątki kilogramów śniętych ryb.

 

W sobotę w Jeziorze Dużym w Turawie od strony Kotorza, kilkaset metrów od elektrowni, patrol policji zauważył i wyłowił 100 metrów sieci rybackiej.

 

- Było w niej około 120 kilogramów śniętych ryb, w tym piękne 10-kilogramowe sumy. Wszystko już zepsute - mówi Mariusz Ziarkiewicz, zastępca komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Rybackiej w Opolu. - Dwa dni wcześniej w tamtym miejscu zatrzymaliśmy w nocy mężczyznę, który wrzucał coś z pontonu do wody. Wiążemy go z tym znaleziskiem.

 

Śledztwo prowadzi policja. Sprawcy grozi nawet do 2 lat pozbawienia wolności.

Pod warunkiem, że policja ustali, kto nim był i znajdzie na to dowody.

 

Śnięte ryby wyłowione z jeziora w Turawie, w ocenie straży rybackiej, wskazują, że osoby, które założyły sieci z jakiegoś powodu nie podjęły się ich wyciągnięcia.

- Dla amatorów smażonej rybki to może i dobrze, bo zdarza się, że napuchnięte, nieświeże ryby trafiają nielegalnie do punktów gastronomicznych, a potem na talerz - komentuje Mariusz Ziarkiewicz.

Takich przypadków opolska straż rybacka i policja notują w regionie więcej.

 

Tylko w sierpniu strażnicy wyłowili około 400 metrów sieci rybackich zastawionych w opolskich wodach.

Między innymi dzięki informacji od jednego z wędkarzy patrol PSR zabezpieczył 120 metrów sieci kłusowniczej zastawionej na zbiorniku Otmuchów.

Uwięzionych było w niej około 15 kg ryb.

 

Z kolei na zbiorniku Kluczbork patrole straży rybackiej ujawniły nielegalny połów ryb sznurem wielohakowym.

Łowił na niego obywatel Ukrainy, który nie miał przy sobie żadnych dokumentów. Trafił w ręce policji.

 

Karą za nielegalne łowienie ryb może być mandat za wykroczenie (dotyczy to głównie wędkujących nielegalnie).

Grubsze sprawy trafiają do sądów, które zwykle też nakładają kary pieniężne, choć Jerzy Kozłowski, prezes Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Opolu, przypomina sobie nawet wyrok bezwzględnej kary pozbawienia wolności za kłusowanie w wodzie.

 

Tylko w lipcu br. państwowa straż rybacka wystawiła 94 mandaty karne na kwotę ponad 14 tys. zł, ujęła trzech sprawców przestępstw, złożyła jeden wniosek o ukaranie do sądu.

Państwowych strażników wspomagają w patrolowaniu zbiorników strażnicy społeczni.

Razem to około 160 osób w regionie, które mają jednak pod nadzorem około 16 tys. ha wody.

W lipcu zorganizowali oni 48 patroli i skontrolowali 863 osoby.

 

-Jeśli udaje się ujawnić choćby 15 procent przypadków nielegalnego wędkowania i połowów, to i tak dobrze - ocenia Jerzy Kozłowski, prezes zarządu okręgu PZW w Opolu, który przypomina, że zgodnie z prawem w Polsce wędkować może tylko osoba, która zdała egzamin i posiada kartę wędkarską.

 

Konieczne jest też pozwolenie od właściciela danego akwenu, np. na wodach zarządzanych przez PZW trzeba mieć aktualną legitymację członka związku.

Do okręgu opolskiego PZW należy około 24 tys. członków, w tym 2600 dzieci do 14 lat (które mogą łowić tylko pod opieką osoby posiadającej kartę).

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska