Kolędnicy wspierają misje

PSP w Borkach Wielkich
Jedna z grup, które kolędowały w Borkach Wielkich i w okolicznych miejscowościach. Wszyscy razem zebrali ponad 3300 zł.
Jedna z grup, które kolędowały w Borkach Wielkich i w okolicznych miejscowościach. Wszyscy razem zebrali ponad 3300 zł. PSP w Borkach Wielkich
Kolędnicy odwiedzają domy w dniu Trzech Króli. O Bożym Narodzeniu opowiadają po polsku, po niemiecku i po śląsku. To, co zbiorą do skarbonek, pomaga w pracy misjonarzy.

Jako jedni z pierwszych wyruszyli w drogę kolędnicy z parafii Brożec, którzy odwiedzili mieszkańców wiosek należących do parafii już w dniu Świętych Młodzianków (28 grudnia).

- Kolędnicy chodzili w Brożcu, Kromołowie i w Żużeli - mówi ks. Proboszcz Henryk Wollny. - Zgodnie z naszą tradycją co roku przedstawiają historię spotkania mędrców z Dzieciątkiem w innym języku. Poprzednio był to niemiecki, w tym roku gwara śląska.

"Drodzy Gospodorze, teroz pozór dejcie, kaj nos gwiazda powiydła, posuchejcie" - mówił więc król Kasper.

- Nigdy nie było na tym tle żadnych konfliktów ani sporów - zapewnia nauczycielka Agnieszka Kostka, która przygotowała grupę 16 kolędników z Kromołowa. - Śląskie scenki i śpiewy też się podobały i wywoływały życzliwy uśmiech na wielu twarzach.

Tradycję kolędników misyjnych ożywił w diecezji opolskiej emerytowany duszpasterz mniejszości, ks. prałat Wolfgang Globisch.

- To się zaczęło w połowie lat 70., gdy byłem proboszczem w Wawelnie - opowiada. - Zainspirowali mnie podczas kolędy mieszkańcy Siedliska. - Pierwsze teksty sprowadziłem z Austrii, gdzie zwyczaj był od dawna znany. Irena Świda, polonistka i poetka przetłumaczyła je na język polski. A kolędnicy wystąpili nawet w Kurii Diecezjalnej przed ówczesnym biskupem, Franciszkiem Jopem. Z czasem dodawałem nowe teksty. Także, niezbyt trudne, po niemiecku, a panią dyrektor szkoły z Zawadzkiego poprosiłem o śląski przekład.

Ks. Globisch wspomina, że w Kolonowskiem kolędnicy w zależności od chęci gospodarzy odgrywali krótkie jasełka po polsku, po niemiecku lub po śląsku.

- W Borkach Wielkich zdecydowana większość uczniów i kolędników to członkowie mniejszości niemieckiej - mówi Anna Meryk, dyrektorka szkoły podstawowej. - Ale we wszystkich domach występowali w dniu Trzech Króli po polsku. 45 osób podzielonych na siedem grup wyruszyło po uroczystym rozesłaniu z parafialnego kościoła (pokazali tu także swój występ), by odwiedzić Borki, Broniec i Kucoby. Mieszkańcy byli bardzo hojni. Kolędnicy w sumie zebrali 3334 zł oraz 30 groszy.

Jak wszędzie, w Borkach kolędnicy kwestowali dla misjonarzy z diecezji opolskiej. Część zebranej sumy przekażą do ośrodka misyjnego na Górze św. Anny. Reszta - w ramach konkursu "Mój szkolny kolega z misjii" - pomoże sfinansować budowę przedszkola w Kongo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska