Kto zajmie miejsce Artura Widłaka, starosty kędzierzyńsko-kozielskiego

Daniel Polak
Moim zdaniem udało nam się uratować zeszłoroczny budżet, który dostaliśmy w spadku po poprzednim zarządzie powiatu. Zrobiłem wszystko, co się dało - mówi wciąż jeszcze urzędujący starosta Widłak.
Moim zdaniem udało nam się uratować zeszłoroczny budżet, który dostaliśmy w spadku po poprzednim zarządzie powiatu. Zrobiłem wszystko, co się dało - mówi wciąż jeszcze urzędujący starosta Widłak. Daniel Polak
Niechciany w kędzierzyńskiej PO, bez politycznego wsparcia innych ugrupowań. Starosta Artur Widłak za kilka dni prawdopodobnie skończy swoją przygodę z samorządem.

Gdy jesienią 2010 roku Widłak startował w wyborach do rady powiatu, był czołową postacią lokalnej Platformy Obywatelskiej. W swoim okręgu dostał pierwszą pozycję na liście wyborczej. Nie wykorzystał jej, bo zebrał zaledwie 172 głosy, co nie dało mu mandatu radnego.

Wówczas triumfował Józef Gisman z Mniejszości Niemieckiej, którego do rady zarekomendowało 842 wyborców.

Wskutek dobrego wyniku całej mniejszości Gisman został starostą na kolejną, wydawało się wtedy, że długą kadencję.

O tym, że z politycznego nieba szybko można spaść do piekła przekonał się Gisman pół roku później, gdy Platforma Obywatelska wespół z Komitetem Tomasza Wantuły obaliła zarząd powiatu, spychając mniejszość do opozycji.

Piastujący od 12 lat stanowisko starosty Gisman z dnia na dzień został zwykłym szeregowym radnym.

Na czele zarządu postawiono wówczas przegranego w wyborach Widłaka. Ten zgodził się na to, wiedząc jednak, że narazi się na nielojalność wobec szefa partii w regionie Leszka Korzeniowskiego, który nie poparł politycznego zamachu stanu.

Skutkiem tych działań było rozwiązanie powiatowych struktur PO.
Nowe powstały kilka tygodni temu, ale nie znalazło się w nich miejsce dla Widłaka i kilku innych prominentnych działaczy tej partii.

Odrodzona Platforma zaplanowała zemstę na swoim niedawnym koledze. Na zeszłotygodniowej sesji wspólnie z mniejszością niemiecką nie udzieliła zarządowi powiatu absolutorium za wykonanie zeszłorocznego budżetu.

- Skwitowanie wykonania budżetu powinno być decyzją merytoryczną, a nie polityczną - nie krył zdenerwowania Artur Widłak. - Dostaliśmy w spadku po poprzednim zarządzie zły budżet, ale udało nam się uratować finanse powiatu. Dziwię się radnym, że podjęli taką decyzję.

Decyzję bardzo ważną w skutkach, nieudzielenie absolutorium jest bowiem tożsame ze złożeniem wniosku o odwołanie zarządu powiatu. Sesja, na której radni będą o tym decydowali ma się odbyć w ciągu najbliższych dni.

Wydaje się przesądzone, że starosta straci zdobyty rok temu stołek. - Komitet Wantuły wspierał go tylko dlatego, że on sam godził się spełniać jego żądania. Zwykła pragmatyka, nic więcej. Wątpię, żeby teraz "wantułowcy" chcieli go bronić za wszelką cenę - mówi jeden z samorządowców.

Do ostatnich godzin przed sesją zapewne trwać będą zakulisowe rozmowy dotyczące przyszłej koalicji. Największe szanse daje się PO i MN. Na starostę szykowana jest szefowa kędzierzyńskiej Platformy Małgorzata Tudaj. - Jeśli radni wyrażą taką wolę, jestem gotowa podjąć się tego zadania - zadeklarowała.

Burza wybuchła, gdy okazało się, że wicestarostą ma zostać Józef Gisman.

- Nie ma mowy, by nasz komitet wyraził na to zgodę - zapowiedział Marek Piasecki z Komitetu Tomasza Wantuły. Podobne opinie można usłyszeć także od innych radnych. - Nie róbmy kabaretu. Jak raz odwołano Gismana, to nie po to, żeby teraz znów go namaszczać na członka zarządu - mówi jeden z rajców.

Nie jest też wykluczone, że nową koalicję współtworzyć będzie PO i komitet Wantuły. Ale i w tym wypadku raczej nie znajdzie się miejsce dla Widłaka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska