Leszek Balcerowicz: Dobrobytu nie da się wydrukować

Redakcja
Prof. Leszek Balcerowicz wygłosił Złoty Wykład na Uniwersytecie Opolskim.
Prof. Leszek Balcerowicz wygłosił Złoty Wykład na Uniwersytecie Opolskim. Krzysztof Świderski
Prof. Leszek Balcerowicz, były wicepremier i minister finansów w latach 1989-1991 oraz 1997-2000, były prezes Narodowego Banku Polskiego

Panuje przekonanie, że Polacy przestaną wyjeżdżać za pracą, gdy przeciętna pensja zrówna się z zasiłkiem w Irlandii. Co pan, ekonomista, o tym sądzi?
- To w 100 procentach zależy od przyszłego tempa wzrostu gospodarczego Polski. Nie wydrukuje się dobrobytu. Gdyby to było możliwe, wszystkie kraje byłyby bogate. Nie byłoby biedy w Afryce. A tempo wzrostu zależy od polepszania warunków dla przedsiębiorczości, dodatkowych, niezbędnych reform. Np. wszyscy narzekają, i słusznie, że mamy masę błędnych przepisów, za dużo złego prawa. Ale z drugiej strony zbyt mało ludzi pilnuje państwa, czyli polityków, by takie przepisy nie przechodziły. Dużo jest narzekania - zbyt mało działania.

- A czy jest jeszcze w nas energia do takiego działania, do przeprowadzenia reform, które oznaczają także wyrzeczenia?
- Wyrzeczenia to w większości mit. W Polsce np. bardzo łatwo jest wyłudzić zasiłek dla bezrobotnych. Według wielu szefów urzędów pracy faktyczne bezrobocie jest o 40 proc. zawyżone. Mamy też grupy zawodowe, które dostają 100 proc. chorobowego, a pozostali 80. Ci pierwsi częściej chorują. To po prostu są patologie. Czy ich usunięcie można nazwać wyrzeczeniem? A jeśli - to dla kogo? Otóż dla aktywnych grup, które bronią przywilejów. Trzeba zerwać z mitem, że reformy to zawsze wyrzeczenia dla mas. Najczęściej to jest tylko odbieranie przywilejów.

- Co sądzi pan o zamieszaniu związanym z otwartymi funduszami emerytalnymi?
- To pierwszy od 1989 roku przypadek, kiedy proponuje się nacjonalizację. Nie OFE, bo to tylko instytucje, ale oszczędności emerytalnych Polaków. Na dodatek robi się to za pomocą epitetów i nieuzasadnionych oskarżeń. Wmawiając ludziom, że przez nacjonalizację usunie się jakieś zło. To niesłychana manipulacja, przypominająca mi propagandę PRL-u. Zamieszanie wokół OFE obniża wiarygodność Polski w świecie, a także degraduje poziom debaty publicznej.

- A jak pan ocenia jakość tej debaty w dzisiejszej Polsce?
- Z ubolewaniem stwierdzam, że jest niższa niż dwadzieścia kilka lat temu. Za dużo jest w niej insynuacji, tez bez dowodów, a za mało rzeczowych propozycji. Polsce brakuje debaty polegającej na wymianie argumentów. W dodatku u nas jest tak, że opozycja popiera rząd w tym, co jest złe, a blokuje dobre. To nie jest norma europejska, ale polska, którą trzeba podnieść do europejskiego poziomu.

- W jaki sposób?
- Choćby w mediach. Zbyt często pojawiają się w nich politycy, którzy tylko się przekrzykują, sięgają po ogólniki i wyzwiska, a prowadzący jedynie podsycają konflikt. Nic z tego nie wynika, a w dodatku to wątpliwej jakości rozrywka. Zbyt mało mamy dziś ludzi aktywnych, którzy organizowaliby się, wywierali na media nacisk, by wreszcie zerwały z tak niską jakością przekazu.

- Opolszczyzna to region szczególnie zagrożony wyludnieniem. By mu zapobiec, opracowano projekt specjalnej strefy demograficznej. Jak ocenia pan szansę wprowadzenia go w życie?
- Niestety, nie znam tego projektu. Wiem jednak, że jeśli ktokolwiek zaproponuje jakiekolwiek rozwiązania pod hasłem prorodzinnym, to powinien również przedstawić wnioski wynikające z wcześniejszych projektów, które były lub są stosowane w różnych krajach świata. Czyli z badań. A moja wiedza o tych badaniach sugeruje mi, że większość tych propozycji jest nieskuteczna. Ale być może dokonano tutaj przełomowego wynalazku. Z tym większą uwagą zapoznam się z założeniami opolskiego projektu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska