Między Chocianowicami a Kuniowem rozegrała się bitwa zwolenników i przeciwników idei Jana Husa

Milena Zatylna
Milena Zatylna
Krzyże upamiętniające bitwy z husytami pod Kluczborkiem.
Krzyże upamiętniające bitwy z husytami pod Kluczborkiem. Piotr Lizoń
Mało kto dziś pamięta o husytach i ważnej bitwie, która w XV wieku rozegrała się gdzieś w pobliżu dzisiejszych Chocianowic. Przypominają o niej dwa samotne krzyże.

- Była to bitwa o wielkie sprawy oraz idee – mówi Piotr Lizoń, który zajmuje się historią gminy Lasowice Wielkie. – Została stoczona w maju 1433 r. Oznaczała koniec panowania husytów na ziemi kluczborskiej i w jej okolicach. W wyniku przegranej, husyci utracili dwa ważne przyczółki przy granicy, umożliwiające im handel z Polską.

Husyci byli zwolennikami ruchu religijnego i politycznego, którego ideowe ramy nakreślił Jan Hus. Dwa lata śmierci Husa, jego zwolennicy ogłosili „Cztery artykuły praskie”, w których zawarli swoje postulaty: prawo do swobodnego głoszenia Słowa Bożego (chodziło m.in. o używanie języków narodowych w liturgii); przywrócenie komunii pod dwiema postaciami dla osób świeckich; odebranie duchowieństwu władzy świeckiej i sekularyzacji dóbr kościelnych; karanie za grzechy śmiertelne przez władzę świecką.

- Husycka rewolucja nie spodobała się jednak w Europie, zorganizowano krucjaty antyhusyckie – wyjaśnia Piotr Lizoń. - Po odparciu czterech krucjat na Czechy (1420 – 1427), husyci przystąpili do kontrofensywy, najeżdżając sąsiednie krainy.

Na początku 1430 r. na Śląsk ruszyła kolejna wyprawa husycka, która dotarła na ziemie kluczborskie. W skład armii husyckiej, dowodzonej przez Jakuba Kromešina, wchodzili również obcokrajowcy, m.in. Dobiesław Puchała. W trakcie tej wyprawy do ruchu husyckiego na Śląsku przyłączył się książę opolski Bolko V Wołoszek, zwany Husytą. To właśnie on w maju 1430 r. ruszył ze swym wojskiem pod Kluczbork, należący do przeciwnika husytów, księcia Ludwika legnicko-brzeskiego.

- Miasto zostało dość szybko zajęte, a władze nad nim przejął Dobiesław Puchała – opowiada Piotr Lizoń. - Prawdopodobnie dobrze ufortyfikowany Kluczbork nie został zdobyty siłą, ale mieszkańcy sami otworzyli bramy miasta, co z kolei sugeruje, że w tamtym okresie byli zwolennikami nauki Husa.

Roczniki namysłowskie Jana Frobeniusa tak opisywały zajęcie Kluczborka przez husytów: „Puchała urodzeniem z Polski, po odejściu Bolka Taboryty i Czechów z Kluczborka, objął w posiadanie ze swymi pomocnikami, skąd nadal czynił wielkie szkody tym krajom, temu miastu i okręgowi (namysłowskiemu), mianowicie spalił tu przedmieście i kilka wsi, schwycił i uprowadził do Kluczborka tutejszych mieszczan i chłopów ze wsi, osadził w więzieniu i oszacował, niektórych zamordował i zabił, bydło z tutejszego miasta i inne od ludzi ze wsi […]”. Po opanowaniu Kluczborka, husyci zaczęli również niszczyć i palić dobra zakonne Krzyżowców z czerwoną gwiazdą. Z niejasnych powodów Dobiesław Puchała dał się we znaki również mieszkańcom sąsiedniej ziemi wieluńskiej.

- W maju 1431 r. przeciwnicy husytów, książęta śląscy, wspierani przez mieszczan Wrocławia i Świdnicy próbowali bezskutecznie odbić Kluczbork, ale po paru dniach wycofali się z uwagi na brak artylerii. Po nadejściu wyposażonych w artylerię wrocławian ponownie oblegli Kluczbork – mówi Piotr Lizoń. - Ponosząc ogromne straty odstąpili 22 maja 1431 r. od oblężenia miasta. Od tego czasu stało się ono centrum ruchu husyckiego na Śląsku. Stanowiło też bazę do szybkich i niszczycielskich wypadów, nękając nieustannie oddziały książąt śląskich oraz plądrując ich ziemie. Utrzymanie miasta przez Dobiesława Puchałę umożliwiało również prowadzenie przez husytów handlu z Polską.

W połowie maja 1433 r. pod Kluczbork dotarła kolejna wyprawa, mająca na celu odbicie miasta z rąk husytów. Pod dowództwem Hinczy Świętopełka z Gorzowa połączone wojska księcia brzeskiego Ludwika II i księcia niemodlińskiego Bernarda oraz wojska miejskie Namysłowa, będące prawdopodobnie w trakcie przygotowań do kolejnej próby zdobycia miasta, pokonały w bitwie pod Chocianowicami husytów, którymi dowodził sam Dobiesław Puchała.

W walce zginęło 25 kacerzy, a ponad 30 wzięto do niewoli. Zdobyto ponadto 10 wozów służących do tworzenia wagenburgu (była to nowoczesna jak na tamte czasy taktyka bojowa wojsk husyckich polegająca utworzeniu specyficznego szyku obronnego).

Samemu Puchale udało się uciec z pola walki. Niewyjaśnioną sprawą pozostaje fakt, dlaczego tak doświadczony dowódca jak on, posiadający dobrze uzbrojone oddziały, wyszedł podjazdem z silnie ufortyfikowanego miasta i został pokonany w bitwie pod Chocianowicami. Jedna z niepotwierdzonych teorii mówi, że być może Puchała został zdradzony i wpadł w zasadzkę.

- Ciekawostką jest, że całe wydarzenie zostało natychmiast opisane przez Johannesa Scolyma i przekazane w liście z 26 maja 1433 r. do wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego – informuje pasjonat. - Krzyżacy bardzo interesowali się tym, co dzieje się na Śląsku, obawiając się rosnącej potęgi i wpływów wojsk husyckich i możliwej wojny husytów z Krzyżakami.

Trudno dziś wskazać dokładne miejsce bitwy pod Chocianowicami. Wydarzenia z tamtego okresu upamiętniają dziś jedynie dwa samotne krzyże - jeden w Chocianowicach tyłem zwrócony do Kuniowa, drugi w Kuniowie tyłem zwrócony do Chocianowic. Miejsce bitwy jest gdzieś na polach uprawnych pomiędzy nimi.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska