Ewaluacja strategii mniejszości odbywała się w czasie weekendu w Łubowicach. Przypomnijmy, strategia z 2010 r. za priorytety uznała m.in. dwujęzyczność i poznawanie języka niemieckiego, świadome uczestnictwo w życiu mniejszości i aktywność jej członków, wzmocnienie tożsamości i prymat tożsamości i kultury nad polityką oraz kształtowanie elit, czemu powinno służyć tworzenie szkół.
- Żaden z tych obszarów nie został zamknięty i zakończony - uważa Rafał Bartek, dyrektor Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej i uczestnik ewaluacji. - Ale niewątpliwie sporo się w ostatnich czterech latach zmieniło. Mamy kampanię promującą dwujęzyczność, więcej dwujęzycznych szkół i przedszkoli, także prowadzonych przez stowarzyszenia mniejszości. Zmienione zostały przepisy oświatowe, które temu sprzyjają. Na co dzień się o strategii nie dyskutuje, ale po efektach widać, że ona żyje.
Uczestnicy spotkania byli zgodni, że jeśli idzie o większą aktywność członków, mniejszość jest "na placu budowy".
- Widać zainteresowanie szkołami dwujęzycznymi zarówno ze strony dyrektorów, jak i rodziców. I ta aktywność cieszy - mówi Maria Neumann, dyrektor biura w VdG. - Natomiast zastanawialiśmy się, czy to powiększy liczbę członków TSKN. I czy musimy o to walczyć.
Dużo zależy od tego, co dzieje się w rodzinach, od świadomości niemieckich korzeni.
Młodzi rodzice wychowują dzieci dwujęzycznie, ale do kół DFK często nie wstępują. Może trzeba się z tym pogodzić, że identyfikacja z MN nie musi się łączyć z formalnym członkostwem.
- Pewne jest, że jakość jest ważniejsza od ilości - dodaje Rafał Bartek. - Nie możemy istnieć na zewnątrz wyłącznie przez liczbę płacących składki, to nie zapewnia przyszłości.
Uczestnicy uznali, że aktualna pozostaje potrzeba istnienia mniejszościowych elit, ale potrzebna jest nowa definicja elitarności. Czy elitą są samorządowcy? A może ludzie dobrze wykształceni z naukowym i artystycznym dorobkiem? W Łubowicach podkreślano, że do elity należą ludzie o lokalnym autorytecie, niezależnie od formalnego wykształcenia.
- Szkoda, że ewaluacji nie poprzedziły półroczne przygotowania i badania - uważa Helena Lellek, dyrektor Fundacji Rozwoju Śląska. - Zabrakło mi konkretnych materiałów o tym, co zostało zrobione, a co nie. Przez co mówiliśmy trochę o tym, co się nam wydaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?