Muszą powalczyć z biurokracją

Starali się przekonać władze, że potrzebny jest chodnik, który znacznie ułatwiłby pokonanie drogi do przedszkola wszystkim jego wychowankom, a najbardziej tym, które poruszają się na wózkach inwalidzkich.
Przypomnijmy, że przedszkole nr 2 jest jedynym w powiecie, do którego uczęszczają dzieci niepełnosprawne.

Większość dzieci, które chodzą do przedszkola nr 2, mieszka na osiedlu przy ul. Ossowskiego, na którego terenie placówka się znajduje.
- Od lat korzystają z wydeptanej drogi na skróty. I w ten sposób mają do pokonania tylko 40 m. Bo normalnie musieliby iść okrężną drogą jakieś 400 m. Rodzice postanowili przekonać władze gminy, żeby zrobić chodnik wzdłuż tej drogi, z której naprawdę korzystają, przyprowadzając dzieci do przedszkola - tłumaczy dyrektorka "dwójki" Grażyna Popek. A to głównie dlatego, że po każdym deszczu tworzą się tam bajora wody. Droga ta tonie w błocie. Szczególnie dzieciom na wózkach trudno jest ją pokonać.

Zarząd miasta - ku zadowoleniu zainteresowanych - znalazł w budżecie pieniądze na chodnik. Ma kosztować 4 - 5 tys. zł i według zapewnień urzędników ma być zrobiony jeszcze w tym roku. Ale jak się wczoraj dowiedzieliśmy, pojawiły się obawy, czy mimo dobrej woli gminy uda się dotrzymać tego terminu. Okazuje się bowiem, że łatwiej usunąć bariery architektoniczne niż biurokratyczne.
- Gmina chce za swoje pieniądze wybudować chodnik. Ale droga, która ma być wyłożona kostką, leży na gruncie Spółdzielni Mieszkaniowej "Metalowiec" - mówi Grażyna Popek. Więc pojawił się problem własności.
Jak wynika z dotychczasowych rozmów dyrekcji z władzami spółdzielni, jest tyle procedur formalno prawnych do pokonania, że może to znacznie opóźnić prace. Teraz wszystko zależy od spółdzielni.
Zatem na razie nie wiadomo, czy w tym roku dzieci nie będą musiały znów brnąć po kostki w błocie. Odpowiedź na to pytanie dyrekcja przedszkola, przy wsparciu kilku radnych będzie próbowała uzyskać na spotkaniu z władzami spółdzielni, w najbliższy poniedziałek.