Pod opolskimi marketami zbierali datki na dzieci. To było oszustwo!

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Dochody ze zbiórki miały być przeznaczone na leczenie i rehabilitację małych pacjentów.  Niestety,  jak ustaliła policja, to jedno wielkie oszustwo.
Dochody ze zbiórki miały być przeznaczone na leczenie i rehabilitację małych pacjentów. Niestety, jak ustaliła policja, to jedno wielkie oszustwo. Piotr Krzyżanowski / Polskapresse
Fundacja "Od Serca" perfidnie wykorzystała dobre serca wielu darczyńców.

Wolontariusze z częstochowskiej fundacji "Od Serca" kwestowali pod opolskimi i śląskimi marketami. Prosili ludzi o datki na ciężko chore dzieci: Olgę Szymko i Jakuba Wolskiego.

Cegiełka kosztowała 5 złotych, a dochody ze zbiórki miały być przeznaczone na leczenie i rehabilitację małych pacjentów. Niestety, jak ustaliła policja, to jedno wielkie oszustwo. Maluchy o personaliach, którymi posługiwała się fundacja, w ogóle nie istnieją.

- Ludzie, którzy przekazali pieniądze sądząc, że pomagają innym, zostali oszukani - mówi podinspektor Joanna Lazar, rzecznik komendy miejskiej policji w Częstochowie. - Wciąż ustalamy, jaką kwotę mogła pozyskać fundacja. Datki były jej przekazywane nie tylko w formie cegiełek, ale także jako bezpośrednie wpłaty na konto.

"Od serca" działała w ten sposób prawdopodobnie od początku 2014 roku. Ale sprawa wyszła na jaw dopiero teraz, po tym jak jedna z mieszkanek Częstochowy nabrała podejrzeń, że pieniądze nie trafiają do żadnych dzieci i powiadomiła policję. Mundurowi ustalili ponadto, że w jednym przypadku zbierane datki były zbierane rzeczywiście na chorą Magdę, ale zbiórkę prowadzono już po wygaśnięciu umowy zawartej z rodzicem dziewczynki. Sami wolontariusze działali legalnie, ale prawdopodobnie nie zdawali sobie sprawy z faktu, że uczestniczą w oszustwie.

- Sygnały o pojawieniu się ludzi z tej fundacji docierały do nas m.in. z Gogolina - informuje Jarosław Waligóra, rzecznik prasowy komendy policji w Krapkowicach.
Perfidne oszustwo częstochowskiej fundacji może obniżyć zaufanie do uczciwych organizacji, które rzeczywiście pomagają dzieciom.

Policja zabezpieczyła ponad 4 tysiące cegiełek z logo fundacji w kształcie serca. Miały być sprzedane za łączną kwotę ok. 20 tys. złotych. Teraz funkcjonariusze prześwietlają dokumentację organizacji, żeby ustalić, ile osób mogło paść ofiarą oszustwa. Próbują także dotrzeć do tych, którzy w dobrej wierze kupili cegiełki, przekonani, że pomagają chorym dzieciom. Na razie śledztwo prowadzone jest w sprawie, co oznacza, że nikt nie usłyszał jeszcze zarzutów.

Próbowaliśmy wczoraj skontaktować się z Krzysztofem S., prezesem fundacji, żeby wysłuchać jego wyjaśnień w tej sprawie. Ale organizacja nie udostępnia numeru telefonu. Można się z nią kontaktować jedynie listownie lub przez internet za pomocą specjalnego formularza, który... jest nieaktywny.

Zdaniem działaczy organizacji charytatywnych, takie oszustwo może obniżyć zaufanie do uczciwych organizacji.

- W efekcie ucierpią na tym dzieci, które rzeczywiście wymagają drogiego leczenia czy rehabilitacji - uważa Kazimierz Jednoróg, który prowadzi w Opolu Dom Rodzinnej Rehabilitacji Dzieci z Porażeniem Mózgowym. - Dużą szkodę wyrządzają też fundacje, które zbierają datki, ale przekazują potrzebującym tylko niewielką ich część. Dlatego zanim zdecydujemy się wesprzeć jakąś organizację, warto zapoznać się z jej statutem i zainteresować działalnością.
Od tego roku fundacje mogą natomiast znacznie łatwiej organizować zbiórki. Wcześniej musiały występować o zgodę do władz gmin. Teraz wystarczy zgłosić ten fakt na rządowej stronie zbiorki.gov.pl, a formalności zostały ograniczone do minimum. Na tej samej stronie także potencjalni darczyńcy mogą sprawdzić, czy dana zbiórka jest legalna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska