Podniosą przęsła

Beata Szczerbaniewicz
Trwają prace przy wzmacnianiu grobli
Trwają prace przy wzmacnianiu grobli
Na brzeg przy zerwanym moście kolejowym na Odrze powróciła firma budowlana, która opuściła go jedenaście miesięcy temu.

Kieleckie Przedsiębiorstwo Robót Mostowych Skanska SA Oddział w Skoczowie nie zagości tu długo. Do końca grudnia ma czas na podniesienie z rzeki, spoczywającego w niej częściowo, przęsła numer 3 oraz osadzenie go na odbudowanym wcześniej filarze. Druga część zadania to wydobycie spod wody zalanego przęsła numer 4, które zostanie poddane ekspertyzie, czy nadaje się do ponownego zamontowania. Ta operacja ma nastąpić pod koniec tygodnia. Obecnie prowadzone są prace przygotowawcze do wyciagnięcia przęsła spod wody: czterech nurków już od kilku dni zajmuje się odmulaniem konstrukcji.

Przęsło spoczywa pod wodą cztery i pół roku i bez takich przygotowań dźwigi nie dałyby rady go podnieść. Na brzegu trwają zaś prace przy umacnianiu usypanej grobli, na którą muszą wjechać żurawie montażowe.
- To wszystko, co zdążymy wykonać do końca roku - mówi Maciej Antoniak, kierownik kontraktu KPRMS S.A. Oddział w Skoczowie. - Potem PKP będzie musiało ogłosić kolejny przetarg na odbudowę czwartego przęsła. Ekspertyza wykaże, czy uda się wyremontować stare przęsło, albo trzeba będzie zlecić budowę nowego.
Mieszkańcy Krapkowic czekają na odbudowę mostu od powodzi 1997 roku. Jest to dla nich bardzo ważne, gdyż mimo zakwalifikowania mostu jako "kolejowy" był on wyposażony także w kładkę dla pieszych. Po jego zerwaniu miasto ma już tylko jedną przeprawę łączącą lewo- i prawobrzeżną część miasta. Most mógł być już gotowy, gdyby pieniądze na jego odbudowę spływały w odpowiednio wczesnych terminach. Na prace w roku 2001 przyznano 2 765 200 zł, ale dopiero pod koniec października, udało się wykorzystać tylko 1 mln, reszta wróci do budżetu państwa. Podobna sytuacja była rok temu.

Odbudowa przeciąga się, a po zerwanym moście chodzą ludzie. W ubiegłym roku doszło tam do śmiertelnego wypadku. Zginął 14-latek.
- Mimo że most jest ogrodzony i pracuje przy nim ciężki sprzęt, chłopcy nic sobie z tego nie robią - skarży się Antoniak. - Gonimy, ich krzyczymy i boimy się, że znów może powtórzyć się tragedia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska