Poszedłem na chwilę do sklepu, a po powrocie za szybą zobaczyłem mandat - opowiada Jan Czarnecki, emeryt z Nysy. - Zdziwiłem się, bo przecież żadnej tabliczki przy wjeździe na ul. Miarki nie było. To skandal!
Czarneckiemu nie tyle chodzi o pieniądze, co sam fakt, że w rejonie ul. Karola Miarki nie ma żadnego oznakowania o strefie płatnego parkowania.
- Jak prowadzę auto, to patrzę na znaki drogowe, a nie szukam parkomatów - denerwuje się emeryt.
Iwona Raczek, kierownik nyskiego biura strefy płatnego parkowania, uważa, że wszystkiemu winna jest nieuwaga kierowców i nieznajomość przepisów. - Skrzyżowanie nie odwołuje znaków - tłumaczy. - Dopiero przekreślony znak strefy mówi o tym, że za parkowanie płacić już nie trzeba.
Pani Raczek przyznaje jednak, że podobne problemy kierowców z ulicami Miarki i Wincentego Pola zdarzają się częściej. Poruszała nawet ten temat na spotkaniu z władzami gminy, ale jakoś przeszło bez odzewu.
Czarnecki też poszedł z interwencją do gminy. Napisał podanie do burmistrza o anulowanie mu mandatu.
- Nieznajomość prawa nie zwalnia od jego przestrzegania - burmistrz Jolanta Barska jest nieugięta. - Nie możemy nikogo traktować indywidualnie. Musimy respektować prawo, które przecież sami tworzymy.
Roman Raczek z wydziału inwestycji i drogownictwa w nyskiej gminie dodaje, że tablice informujące o strefie płatnego parkowania działają na identycznej zasadzie jak te ustawione przy wjeździe na teren zabudowany.
- Jak ktoś chce je zobaczyć, to zobaczy - twierdzi Raczek. - Tym bardziej, że specjalnie pomalowaliśmy je na rażące, ostre kolory. Trzeba więc patrzeć na znaki i je respektować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?