Czternastego kwietnia wysłałam list polecony do firmy Euro Temp w Antoniowie o przesłanie moich dokumentów - opowiada się 73-letnia Zofia Seczówka, była pracownica "Otmętu”. Nazwa i adres tej firmy pojawiła się na na stronie internetowej krapkowickiego starostwa po tym jak wojewoda opolski ustalił, że to właśnie od niej pracownicy powinni domagać się swoich dokumentów.
Zobacz: Prudnik. Firma Frotex złożyła w sądzie wniosek o upadłość
- Miałam nadzieję, że wreszcie uporządkuję swoje sprawy! Przepracowałam w "Otmęcie” 19 lat, ale nie mam dokumentów i dostaję tylko 550 zł emerytury, bo nie potrafię udowodnić, ile tam zarabiałam i jak długo pracowałam. Za to nie da się przeżyć! - żali się Zofia Seczówka.
O skandalu związanym z aktami pracowników fabryki "Otmęt” pisaliśmy wielokrotnie. Na skutek nieprzemyślanej decyzji syndyka tysiące ludzi od 7 lat nie mogą dostać dokumentów potrzebnych do naliczenia emerytury.
Różni urzędnicy obiecywali, że akta będą przejęte przez któreś z archiwów i wydawane zainteresowanym. Potem okazywało się, że nic z tego.
W kwietniu br. wojewoda zrobił własne dochodzenie i wskazał spółkę Euro Temp z Antoniowa (gmina Chlewiska w województwie mazowieckim). Listy do Antoniowa wysłali m.in. Roman Poskard oraz Stefan i Janina Jurczyszynowie: - Jest tak samo, jak za poprzednich właścicieli: brak odpowiedzi, a listy wracają spowrotem - mówi Stefan Jurczyszyn.
Z Euro Tempem nie ma kontaktu: brak numeru telefonu w internecie i biurze numerów. Nikt nie słyszał o takiej firmie w Urzędzie Gminy Chlewiska.
Mieszkańcy Antoniowa, z którymi udało nam się porozmawiać, znają prezesa, ale z tego, że miał problemy z prawem.
Zobacz: PE People ogłosiła upadłość
Na budynku fabryki w Otmęcie jest informacja o zamiarze wydzierżawienia hal, a pod nią numer telefonu. Stefan Jurczyszyn opowiada, że kiedy tam zadzwonił, usłyszał: niech akta weźmie sobie wojewoda! Dzwonimy pod ten numer. Rozmówca nie chce się przedstawić. Mówi, że Euro Temp jest tylko właścicielem hal, a akta są niczyje.
- Prezes firmy jest za granicą, ale chętnie przekaże te dokumenty do dyspozycji wojewody lub starosty, jeśli ktoś wystąpi z taką propozycją - oświadczył mężczyzna. Kordian Michalak, rzecznik wojewody opolskiego asekuracyjnie mówi, że wojewoda może działać wyłącznie zgodnie ze swoimi kompetencjami i podkreśla, ze nikt w tej sprawie się do niego zwracał.
- Chcąc pomóc w rozwiązaniu tego problemu, wyjaśniamy, kto jest prawnym dysponentem akt. Czekamy na informacje z KRS-u, Sądu Gospodarczego i od syndyka - wyjaśnia Michalak. Starosta Albert Macha też nie chce obiecać, że przejmie dokumenty. Zapowiada, że sprawdzi, czy może prawnie i formalnie to zrobić. - Musimy omówić tę sprawę z wojewodą. Mnie też zależy, żeby ją w końcu rozwiązać - mówi Albert Macha.
Tak było
- Syndyk spółki akcyjnej "Otmęt”, Mieczysław Marszałek sprzedał w 2003 r. halę fabyczną wraz ze znajdującymi się wewnątrz 38. tys. akt pracowników Ośrodkowi Inwestycyjnemu w Chełmku.
- Prezes firmy obiecywał zainteresowanym, że prześle im akta, ale tego nie robił, a budynek kilkakrotnie zmieniał właściciela.
- Sprawę badała policja pod katem zarzutu o nieudostępnianie dokumentów i niewłaściwego przechowywania dokumentacji. Jednak za każdym razem prokuratura umarzała postępowanie nie dopatrując się przestępstwa.
- Nie pomógł ani Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych, ani Minister Sprawiedliwościm, ani Rzecznik Praw Obywatelskich. Ostatnio sprawą zajął się wojewoda.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?