Prokuratura umorzyła sprawę nagrań w opolskim PSL

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
Półtora roku temu wójt Skarbimierza Andrzej Pulit wywołał sensację, ujawniając płytę z fragmentem nagrania rozmowy działaczy Polskiego Stronnictwa Ludowego w Opolu.
Półtora roku temu wójt Skarbimierza Andrzej Pulit wywołał sensację, ujawniając płytę z fragmentem nagrania rozmowy działaczy Polskiego Stronnictwa Ludowego w Opolu. Archiwum
Nagranie a podsłuch to dwie różne sprawy - stwierdził prokurator.

Półtora roku temu wójt Skarbimierza Andrzej Pulit wywołał sensację, ujawniając płytę z fragmentem nagrania rozmowy działaczy Polskiego Stronnictwa Ludowego w Opolu.
Antoni Jastrzembski, wicewojewoda opolski, Stanisław Rakoczy, podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych oraz Genowefa Prorok, członek Prezydium Zarządu Wojewódzkiego PSL w niezbyt pochlebnych słowach komentowali działania wójta Pulita w głośnej sprawie gminnej szkoły.

Czytaj**Afera podsłuchowa w opolskim PSL**

Wójt poczuł się pokrzywdzony, podnosząc m.in., że politycy PSL mieli uzgadniać jakie działania przeprowadzić przeciwko niemu. I dlatego postanowił ujawnić rozmowę. Zapewniał przy tym, że nie może być mowy o przestępstwie, bo nagranie nie pochodzi z podsłuchu. Jak się potem okazało - miał rację.

Początkowo jednak badająca sprawę legnicka prokuratura oceniła, że doszło do nielegalnego podsłuchania rozmowy. Zarzuty w tej sprawie otrzymał Jarosław Kowalczyk, od którego Andrzej Pulit dostał nagranie.

Kowalczyk to były wiceprezes opolskiego PSL i były kandydat na prezydenta Opola, a obecnie szef partii w powiecie opolskim. I właśnie postawienie mu zarzutu było przełomem w śledztwie.

- Wcześniej, przesłuchiwany jako świadek, odmawiał składania zeznań, a potem zrobił woltę i oświadczył: ja również uczestniczyłem w tym nagraniu - mówi prokurator Liliana Łukasiewicz z Prokuratury Okręgowej w Legnicy.

Okazało się, że to Kowalczyk nagrywał partyjnych kolegów za pomocą telefonu komórkowego. Potwierdził to biegły z zakresu fonoskopii, doszukując się na nagraniu głosu czwartej osoby.

- Z punktu widzenia prawa karnego osoba, która rejestruje rozmowę uczestnicząc w niej, nie ponosi odpowiedzialności karnej. Ma ona prawo do utrwalenia jej przebiegu niezależnie od motywów i oceny etycznej takiego zachowania - podkreśla prokurator Łukasiewicz.

- Oczyściłem siebie z podejrzeń, że dokonywałem nielegalnych nagrań, a również w swoim sumieniu uważam, że nie zrobiłem niczego złego - tłumaczy Jarosław Kowalczyk. - Poświęciłem część swojego dobrego imienia, zaryzykowałem swoją karierę i dorobek, bo moim obywatelskim obowiązkiem było bronić pana wójta.

Wicewojewoda Antoni Jastrzembski nie chciał nam komentować sprawy: - Zrobię to w odpowiednim czasie - powiedział tylko.

- Nie chodziło o pociąganie kogoś do odpowiedzialności karnej, ale o ujawnienie, kto nagrywał - mówi z kolei Stanisław Rakoczy. - I jeśli będzie taka wola kolegów, to na najbliższym prezydium zarządu zajmiemy się tą sprawą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska