Przypomnijmy, 7 lutego br. KRRiT zdecydowała, że pieniądze z abonamentu radiowo-telewizyjnego zamiast – tak, jak dotychczas - do spółek radiowych, będą trafiały do depozytu sądowego. Maciej Świrski, przewodniczący KRRiT przekazał wtedy, że przyczyną podjęcia takiej decyzji była niejasna sytuacja prawna Polskiego Radia i pozostałych regionalnych rozgłośni, które postawione zostały w stan likwidacji.
Tym samym wszystkie rozgłośnie objęte decyzją straciły jeden z najważniejszych filarów swoich finansów. Kwota, która do tej pory trafiłaby do spółek Polskiego Radia, gdyby nie wprowadzono blokady to ponad 80 milionów złotych. Dla samego Radia Opole w okresie od stycznia do czerwca byłoby to niespełna 5 milionów złotych.
- Jedni szybciej, inni wolniej, my w niedługim czasie możemy utracić płynność finansową. Niektóre stacje regionalne już jej nie mają. Przykładem jest Radio Kraków, wkrótce może im zabraknąć na wypłaty, nie mówiąc już o innych tymczasowych opłatach – mówi Jacek Kaczor, likwidator Radia Opole.
Wobec kurczących się oszczędności Radio Opole już w kwietniu zmuszone było do sprzedaży niektórych samochodów oraz rezygnacji z prowadzenia części ze studiów terenowych. Szeroka optymalizacja kosztów nie rozwiązała jednak problemu. Szacuje się, że bez przywrócenia wpływów z abonamentu lub znalezienia innego rozwiązania opolska rozgłośnia będzie mogła funkcjonować jeszcze tylko przez kilka miesięcy.
– My w tej chwili mamy jeszcze pieniądze. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego stara się jakoś nam pomagać, ale to są kwoty niewystarczające. Może tych pieniędzy wystarczy do sierpnia, a co potem? – pyta Jacek Kaczor.
O swój los zaczynają się też obawiać pracownicy Radia Opole. Pierwsze prywatne konsekwencje ponieśli oni już kilka miesięcy temu poprzez ograniczenie ich zdolności kredytowych. Banki bowiem z ostrożnością podchodzą do osób zatrudnionych w spółkach postawionych w stan likwidacji. Teraz coraz więcej dziennikarzy i pozostałych pracowników martwi się też o to, czy ich umowy zostaną przedłużone.
- Z tyłu głowy wszyscy mamy, że trzeba po prostu mocno oszczędzać na wszystkim, na czym się da. Bo mimo braku pieniędzy podstawową działalność musimy realizować, to obowiązek zapisany w corocznym planie programowo-finansowym. A czy obawiamy się zwolnień? Pewnie tak, bo przecież to nie jest miejsce, gdzie tylko realizujemy medialną misję, ale też zarabiamy na opłacenie prywatnych rachunków – przekazuje nam Ireneusz Prochera, dziennikarz Radia Opole.
- Formalnie jesteśmy w stanie likwidacji, więc nie wchodzą w grę żadne zabezpieczenia, ani też kredyty, które w normalnej sytuacji mogliby wziąć pracownicy, żeby przetrwać ten okres - mówi Jacek Kaczor – Kilka osób też już u nas nie pracuje, ale brak wpływów z abonamentów nie był tu jedynym powodem zwolnień – dodaje.
Rozpoczęta w poniedziałek (27.05) akcja informacyjna ma być nowym sposobem na wywarcie presji na Krajową Radę Radiofonii i Telewizji i przywrócenie wpływów z abonamentu dla 17 publicznych rozgłośni. Na antenie każdej z nich cztery razy dziennie emitowane są specjalne komunikaty, w których słuchacze informowani są o problemie.
- Myślę, że z czasem nastąpi eskalacja protestu. Na razie jest to kampania informacyjna dla słuchaczy, żeby wiedzieli o sytuacji. Ludzie nie mają świadomości, co dzieje się z pieniędzmi, które oni wpłacają na abonament radiowo-telewizyjny – mówi Jacek Kaczor.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Studio Euro odc.4 - PO AUSTRII
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?