Radny twierdzi, że padł ofiarą nagonki

Drat
- Przewodniczący Rady Miejskiej Namysłowa, Kazimierz Dubiński, próbował zmusić mnie do złożenia mandatu - twierdzi Dariusz Karbowiak.

W ocenie radnego cała sprawa jest wynikiem dłuższej nagonki na jego osobę. Karbowiak wyjaśnia, że to właśnie przewodniczący Dubiński był wcześniej inicjatorem odwołania go z funkcji wiceprzewodniczącego rady. - Po prostu nie zgadzałem się ze stylem polityki, jaki uprawia przewodniczący. Dlatego mnie odwołali - mówi radny. - Jednak przez jakiś czas miałem spokój. Niestety, jak się okazało, nie na długo...
Pod koniec maja Karbowiak otrzymał pismo firmowane przez Radę Miejską Namysłowa i podpisane przez przewodniczącego Kazimierza Dubińskiego.

- Pan przewodniczący poinformował mnie w piśmie, że jeden z radnych zadał mu pytanie dotyczące mojej osoby i pracy zawodowej. Już sama forma tego dokumentu wydawała mi się zaskakująca - wyjaśnia Karbowiak. - Chodziło o to, czy jako szef prywatnej szkoły średniej, wynajmującej pomieszczenia od należącego do gminy Namysłów budynku, mogę pełnić funkcję radnego. Zarzut jaki postawiono mi w tym piśmie, dotyczył wykorzystywania do działalności obiektu gminy, czyli mienia komunalnego. Niezgodne natomiast z prawem miało być to, iż jako radny zarabiam właśnie przy pomocy obiektu komunalnego. Przewodniczący zwracał się zatem do mnie o zajęcie stanowiska w tej sprawie albo złożenie mandatu. Zostało to tak zręcznie pokierowane, że już z plotek krążących po Namysłowie dowiedziałem się o mojej rzekomej rezygnacji z funkcji radnego.
Do pisma, które otrzymał Karbowiak, dołączona została opinia radcy prawnego, w której stwierdzono, iż zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym radni nie mogą prowadzić działalności gospodarczej z wykorzystaniem budynków należących do danej gminy.

Na ostatniej sesji radny Karbowiak przedstawił swoim kolegom z rady stanowisko w tej sprawie. Według niego nie ma żadnych podstaw, aby rezygnować z mandatu.
- Poinformowałem ich, że nie będę ulegać naciskom ze strony przewodniczącego ani żadnego innego radnego na moją osobę. Wyjaśniłem zebranym, iż nie zamierzam składać mandatu, ponieważ po pierwsze jestem szefem szkoły niepublicznej, a po drugie - nie jestem jej właścicielem, a jedynie dyrektorem i pracownikiem właściciela, nie posiadającym żadnych pełnomocnictw. Moim zadaniem jest tylko nadzorowanie pracy szkoły.
Kazimierz Dubiński twierdzi, że jest już zmęczony ciągłymi oskarżeniami Dariusza Karbowiaka pod jego adresem. - Zarzuca mi różne rzeczy, których nawet nie zamierzam komentować - mówi przewodniczący. - Teraz próbuje mnie oskarżać o to, iż zmuszałem go do złożenia mandatu. To kolejne niepoważne oskarżenia pod moim adresem.
Przewodniczący wyjaśnia, że pismo wysłane do radnego Karbowiaka było korespondencją pomiędzy szefem rady a radnym. Zaznacza, że była to reakcja na zapytanie jednego z radnych o relacje pomiędzy szefem niepublicznej szkoły zasiadającym w radzie miejskiej a funkcjonowaniem tej placówki w obiekcie komunalnym.

- Ja zajmuję się działalnością rady i organizacją jej pracy, a nie jakimiś wymuszeniami czy plotkami na temat radnych - mówi Dubiński. - Dlatego, chcąc uniknąć jakichkolwiek niejasności, postanowiłem wyjaśnić sprawę dotyczącą pana radnego Karbowiaka. Zwróciłem się o opinię do radcy prawnego, która została dostarczona zainteresowanemu. Ale z tego, co usłyszałem na sesji, on sam, zamiast opowiedzieć mi pisemnie na moje zapytanie, postanowił nagłośnić całą sprawę. W efekcie doszło do niepotrzebnego zamieszania, podczas którego radny wyjaśniał, że przepisy ustawy nie odnoszą się do niego. Dla mnie natomiast najważniejsza jest opinia radcy prawnego, którą przedstawiłem panu Karbowiakowi.

- Ta opinia nie odnosi się do mojej osoby, gdyż nie jestem pełnomocnikiem właściciela - mówi Karbowiak. - Uważałem, że właśnie sesja rady miejskiej jest najwłaściwszą okazją do przedstawienia innym radnym postępowania przewodniczącego wobec mojej osoby.
Przewodniczący Dubiński nie wie jeszcze, jak potoczy się dalej sprawa radnego Kabrowiaka. - Będę musiał zastanowić się nad dalszą procedurą w tej sprawie, ponieważ do końca nie została wyjaśniona. Z jednej strony mamy bowiem opinię radcy prawnego, a z drugiej stanowisko radnego Karbowiaka - mówi przewodniczący. - Dodam tylko, że identycznym przypadkiem, jaki mamy z radnym Karobowiakiem, zajmowała się ostatnio jedna z ogólnopolskich gazet samorządowych. Przedstawiona tam wykładnia prawna stwierdzała, że radni nie mogą być szefami placówek działających na mieniu komunalnym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska