Rafał Maserak: Nie jestem uwodzicielem

Fot. TVN
Rafał Maserak i Małgorzata Foremniak.
Rafał Maserak i Małgorzata Foremniak. Fot. TVN
Rozmowa z Rafałem Maserakiem, tancerzem, gwiazdą programu "Taniec z gwiazdami"

On, czyli kto?

On, czyli kto?

Rafał Maserak to prawdziwy weteran "Tańca z gwiazdami". Brał udział już w dziesięciu edycjach. Jego partnerkami były: Klaudia Carlos, Małgorzata Foremniak, Aleksandra Kwaśniewska, Julia Kamińska, Weronika Książkiewicz, Katarzyna Figura, Anna Mucha, Sylwia Gruchała, Agnieszka Jaskółka i Omena Mensah. Zagrał też w jednym z odcinków "Na dobre i na złe" i był gościem Szymona Majewskiego.
Reprezentuje najwyższą klasę taneczną S. Trzy razy zdobył tytuł wicemistrza Polski w tańcach latynoamerykańskich i standardowych, dwa razy wicemistrza Polski w tańcach latynoamerykańskich. Startował też i był nagradzany w wielu konkursach międzynarodowych, m.in. we Włoszech czy Rosji.

- Zasady "Tańca z gwiazdami" są takie: zawodowy tancerz - niekoniecznie gwiazda - występuje w programie z kimś bardzo znanym. Ty w kończącej się właśnie 12. edycji tańczyłeś z Agnieszką Jaskółką, aktorką, którą kojarzy niewielu. Przypomnę więc, że grała Andżelę w "Psach" Pasikowskiego. Tymczasem ciebie, po jedenastu edycjach show, zna w Polsce chyba każdy. Jak się czułeś jako gwiazda w parze?
- Nie chcę być posądzony o fałszywą skromność, ale nie myślę o sobie w kategoriach gwiazda. Tancerz - tak. "Taniec z gwiazdami" to świetny, wyjątkowo widowiskowy program. Patrząc na pięknie ubrane pary wirujące na parkiecie w światłach reflektorów, na emocje publiczności i widzów, można odnieść wrażenie, że tak pięknie wygląda też nasza codzienność. A prawda jest inna. Ten program to ciężkie godziny pracy na sali treningowej, walka z własnymi słabościami, kontuzjami, zmęczeniem. Popularność i to, że jest się rozpoznawalnym, na ulicy słyszy się ciepłe słowa otuchy to wielka nagroda za naszą pracę.

- Odpadliście z Agnieszką Jaskółką już w drugim odcinku. Czujesz niedosyt albo zawód?
- Było mi przykro. Przede wszystkim ze względu na Agnieszkę. Ale wszystko dzieje się po coś. Może tym razem mój udział w programie zakończył się tak szybko po to, żebym mógł nadgonić zaległości. Poświęcić więcej czasu najbliższym, rodzinie. Na brak zajęć nie narzekam. Mam teraz więcej czasu na uczestniczenie w pokazach i rozwijanie swoich umiejętności tanecznych.

- Dwa razy w "Tańcu..." tak wyszkoliłeś swoje partnerki, że zdobywaliście główne nagrody - Kryształowe Kule. Tak było w przypadku Anny Muchy i Julii Kamińskiej. A dwa razy - z Małgorzatą Foremniak i Aleksandrą Kwaśniewską - byłeś na drugim miejscu. Każdego można nauczyć tańczyć?
- Oczywiście. Jeżeli ktoś naprawdę chce, lubi i czuje muzykę, jest to jak najbardziej możliwe.

- To teraz ponamawiam cię do plotek... Która z twoich partnerek z programu była najzdolniejsza, a która na parkiet nie nadaje się na pewno...
- Każda z partnerek, z którymi miałem przyjemność tańczyć, była zupełnie inna. Każda miała wyjątkową osobowość. Wszystkie jednak były naprawdę zdolne, a przede wszystkim miały chęć do nauki i radość z tańca. Natomiast dla mnie praca z każdą z nich była wyzwaniem - jako dla trenera i dla partnera tanecznego.

- Na ile w tym programie ważne są ciężka praca i treningi, a na ile popularność i promocja?
- Wszystkie te czynniki idą ze sobą w parze. Popularność i promocja oczywiście pomagają. Ale nie ma gwarancji sukcesu bez pracy i treningów. Sama obecność w programie to nie wszystko. Potrzeba ciężkiej pracy, no i oczywiście przekonania publiczności do tego, że warto kibicować danej parze.

- Jak wygląda dobór par w programie? Kto was sobie przypisuje?
- Nad przygotowaniem programu, doborem par i całą oprawą czuwa sztab ludzi z produkcji. To specjaliści w swoich dziedzinach, wiedzą, co będzie najlepsze dla uczestników i atrakcyjne dla publiczności. Podziwiam ich za to i przy okazji dziękuję za wspaniałą współpracę.

- Nie masz żalu, że pomimo mistrzowskich tytułów w tańcach latynoamerykańskich i standardowych zdobywanych przez lata, wieloletniej obecności na parkiecie, popularność przyniósł ci dopiero telewizyjny show? Nie drażni cię to?
- Nie patrzę na to w ten sposób. Od małego bardzo ciężko trenowałem, jeździłem na turnieje, zdobywałem tytuły. Jednak środowisko taneczne jest bardzo hermetyczne i mało znane szerokiej publiczności. Zdaję sobie z tego sprawę. Ale że uwielbiam uczyć i zarażać ludzi moją pasją, to bardzo się cieszę, że dzięki takim programom jak ten w TVN taniec stał się popularny i że tyle osób zapisuje się na zajęcia.

- Telewizyjna popularność sprawiła, że masz też opinię uwodziciela, łamacza kobiecych serc. Prawda to czy mit?
- Nierzadko dowiaduję się z mediów o zaskakujących, nawet dla mnie "faktach" z życia Rafała Maseraka. Ale cóż, taka jest praca dziennikarzy w kolorowych pismach... Ja w każdym razie nie uważam się za uwodziciela. Taką łatkę przypięły mi niektóre media.

Medialna para nr 1

Medialna para nr 1

Taką bez wątpienia przez długie miesiące byli Rafał Maserak i 16 lat od niego starsza aktorka Małgorzata Foremniak (u góry). Poznali się w "Tańcu z gwiazdami", programie, który połączył również takie pary jak np. Anna Głogowska i Piotr Gąsowski. Maserak i Foremniak w drugiej edycji "Tańca..." wywalczyli drugie miejsce, a potem nie schodzili z pierwszych stron gazet. Kolorowe czasopisma i portale plotkarskie donosiły o ich wspólnych wypadach, kolacjach, wyjściach na rauty, a potem rozstaniach, rzekomych zaręczynach i ewentualnym ślubie. Ostatecznie jednak para się rozeszła. Kto kogo opuścił - spekulacji na ten temat nie udało się ostatecznie rozstrzygnąć.
Dziś kolorowe pisma skrzętnie donoszą o kolejnej wielkiej miłości tancerza - modelce Anicie Leśniak-Kopiec.

- Media, które żyły choćby twoim związkiem z Małgorzatą Foremniak. Drażniło cię, że codziennie mogłeś coś o sobie przeczytać w sieci albo gazetach?

- Zainteresowanie mediów życiem prywatnym bywa uciążliwe, ale wiem, że jest to nieodłączna część mojej obecnej pracy. Staram się jednak żyć w zgodzie ze sobą i swoim sumieniem. Na ile to możliwe usiłuję chronić swoją prywatność i prywatność moich bliskich. Nie zawsze niestety się to udaje.

- Podobno jesteś świetnym kucharzem. Masz swoje popisowe danie? Często gotujesz? Co najchętniej?
- Uwielbiam gotować. To dla mnie świetny relaks i frajda, kiedy mogę nakarmić znajomych, cieszyć się, kiedy im smakuje na przykład mój placek po węgiersku. A robię podobno bardzo dobry! Nie zawsze mam na to czas, ale kiedy tylko mogę, wymyślam jakieś nowe dania. Bardzo lubię kuchnię włoską. Moją popisową pastą jest spaghetti a'la carbonara. Latem natomiast serwuję potrawy z grilla. Nie tylko tradycyjne z mięsa, ale też dobrze przyprawione, zamarynowane wcześniej warzywa.

- Twoją pasją z młodych lat było podobno zbieranie kapsli? Ciągle je kompletujesz? Masz dużą kolekcję?
- To było hobby z okresu mojego dzieciństwa, więc już tego nie robię. Ale faktycznie bardzo lubiłem zbierać i grać w kapsle. Z rozrzewnieniem wspominam tamte czasy.

- Dziękuję za rozmowę.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska