Ruszyła prywatyzacja ECO w Opolu

Sprzedaż ponad 54 procent akcji spółki, dostarczającej ciepła do tysięcy mieszkań, była już wiele razy zapowiadana, ale urząd miasta nawet nie chciał nam wczoraj potwierdzić, że ogłoszenie ukaże się dziś. 

Opole chce wspólnie z innymi samorządami sprzedać cały pakiet udziałów, ale ceny wywoławczej nie podaje, bo jak twierdzi, to mogłoby przeszkodzić w uzyskaniu jak najwyższej oferty.

Spółka wyceniana jest jednak na kilkaset milionów złotych i trudno przypuszczać, aby prezydent Opola zgodził się na  sprzedaż za niższą ofertę.

Cenę podają jednak dopiero potencjalni oferenci, którzy w styczniu złożą wstępne propozycje. To na ich podstawie urząd przygotuje krótką listę potencjalnych właścicieli akcji i to oni złożą ostateczne oferty. To z nich wybrana będzie propozycja jednej firmy, z którą miasto poprowadzi ostateczne negocjacje.

Finału prywatyzacji można się spodziewać najwcześniej w połowie w przyszłego roku, gdy w Opolu politycy będą już myśleć głównie o jesiennych wyborach.

- Po wynegocjowaniu warunków prezydent zwróci się z prośbą o zwołanie nadzwyczajnej sesji, aby przedstawić propozycje inwestora - wyjaśnia Alina Pawlicka-Mamczura, rzecznik prezydenta. - Zwyczajowo takie sesje są utajnione. Chodzi tu nie o utajnienie samego procesu prywatyzacji, ale o zaproponowaną cenę zbycia akcji.
Jest niemal pewne, że swoją ofertę złoży miastu firma E.ON Edis. Energia, czyli drugi udziałowiec ECO.

Ale jak słyszymy nieoficjalnie w ratuszu, ofert ma być na pewno więcej, bo ECO to spółka, która stale się rozwija i co roku przynosi spore zyski.

Urząd miasta twierdzi obecnie, że nie ma zagrożenia, aby ze względu na zmianę właściciela spółki, ECO musiało oddawać unijne dotacje, jakimi wspierało ekologiczne inwestycje.

Jak nas zapewniono w umowie prywatyzacyjnej będzie wymóg podpisania z załogą pakietu socjalnego.