Rydzyk kłamie. Dosyć!

Rys. Andrzej Czyczyło
Rys. Andrzej Czyczyło
Z Lechem Wałęsą, prezydentem Rzeczypospolitej w latach 1990-95, rozmawia Tomasz Gdula

- We wtorek napisał pan list, w którym określił ojca Rydzyka i środowisko Radia Maryja jako ludzi dobranych "chyba przez szatana, by zniszczyć Wiarę i Polskę"...
- A jak pan myśli, gdybym napisał grzeczniej, to byłby jakiś odzew? To jest moja celowa prowokacja, bo dość już szerzenia nienawiści, rzucania oszczerstw i niszczenia ludzi. Ja potrafię kulturalnie rozmawiać, tylko że w dyskusji z nimi to nic nie daje. Dlatego to musiało być tak napisane.
- Radio Maryja jest takie samo od lat. Co pana skłoniło, żeby akurat teraz zareagować w tak ostry sposób?
- Niedaleko mamy do wyborów, to już tuż, tuż. I to mnie prowokuje. Tyle lat słuchałem, patrzyłem, jak budują i co kombinują, ale w pewnym momencie jest kropla, która przelewa czarę goryczy.
- Ta kropla to audycja o lustracji?
- Nie, to jest najmniej ważne. Ja mam tak czystą sytuację, że w ogóle nie o to chodzi. Lustrację trzeba zrobić i ja jestem za tym - żeby nie było żadnych wątpliwości. Tylko za lustracją, w której można będzie udowodnić, że ktoś tam nie jest zającem.
- Jest pan za, ale za swojej prezydentury nie zrobił pan nic, żeby ten proces został przeprowadzony.
- No tak, bo zostawiłem to dla pana i pan tego nie zrobił. A co pan myśli, że ja miałem z żoną zrobić lustrację?! Nie miałem żadnej partii, żadnej grupy, właziłem po generale Jaruzelskim na cały jego aparat, więc jak pan to sobie wyobraża?
- Jako prezydent miał pan inicjatywę ustawodawczą.
- Ale, panie, nie miałem ludzi, programów, no, proszę pana!
- Był pan prezydentem bez programu i wizji Polski?
- A co, pan nie pamięta, nic pan nie wie? Ja wchodziłem jako Lech Wałęsa. Związek zostawiłem w Gdańsku, Warszawa mnie zdradziła, a trzy sejmy stawały mi okoniem w każdej sprawie. To był czas, kiedy wszyscy się uczyliśmy demokracji i popełnialiśmy błędy, bo nie od razu Kraków zbudowano.
- Teraz ta nauka odbija nam się teczkową czkawką. Widzi pan dziś szansę na uczciwą i rzetelną lustrację?
- Mam na nią nadzieję i na to, że wszystko wyjaśnimy. Ale proszę pamiętać, że w historii są sprawy nie wyjaśnione przez stulecia, bo nie zawsze się da. Jedno jest dla mnie pewne: lustrację powinny zrobić struktury państwa, a politycy niech się zajmą dniem dzisiejszym i jutrem, bo od tego są, a nie od zabawy w rozliczanie.
- Czyli wystarczy realizować obecną ustawę lustracyjną?
- Tego nie powiedziałem, bo te procesy zachodzą za wolno, za mało jasno i czytelnie. Dlatego podobają mi się inicjatywy Wildsteina i innych. Trzeba sprawy lustracji zdynamizować i poszerzyć, bo taka jest wola ludu.
- Ci, którzy pana oskarżali o współpracę z SB...
- Nie wolno nawet pomyśleć, że Lech Wałęsa mógł taki być, a już powiedzieć, jak pan mógł?
- Ja tylko cytuję Macierewicza, rzecznika Nizieńskiego i paru innych. Nigdy nie wierzyłem, że rozłożył pan komunę na zamówienie komunistów.
- Żarty z pogrzebu, ale wie pan, że jeszcze trochę, a oni by mi to udowodnili? Sam prywatnie musiałem odszukać faceta z SB, który podrabiał na mnie papiery, przyciągnąć go na rozprawę, żeby powiedział: to ja jestem Bolek, ja robiłem dokumenty. Tylko dlatego wygrałem sprawę. A teraz oni powiedzieli, że w takim razie wcześniej, kiedyś tam w latach 70., mnie złamali. I znów udowadniam, że to kolejne kłamstwo, czekając na oskarżenia sięgające okresu przedszkolnego. Może za jakiś czas okaże się, że mój płód już zwerbowali na agenta. Ci ludzie są gotowi takie głupoty opowiadać.
- Pańskie oczyszczenie jest ważne dla całej "Solidarności"...
- Niech pan tak nie mówi, bo mnie szlag trafi!!! Jak ktoś śmiał pomyśleć, że ja się mam czyścić? Ja, który pokierowałem rozwaleniem komunizmu - co to, żarty?
- Pytam o kształt lustracji, ponieważ wielu szeregowych działaczy opozycji jest dziś opluwanych przez nikczemników i nie mogą dojść sprawiedliwości. Ma pan pomysł, jak pomóc tym ludziom?
- Jest dokładnie, jak pan mówi. Dlatego Wildstein, mimo że zrobił to nie za bardzo, to jednak przymusił do większego zaangażowania w tej sprawie. Liczę, że mądre siły - nie politycy, którzy są od innych zadań - na boku, nie zatruwając dobrych pomysłów, szybko i do końca wyjaśnią te SB-eckie zaszłości.
- Zapowiada pan, że będzie walczył z językiem nienawiści i odetnie Radio Maryja od strumienia pieniędzy, płynącego do tej stacji i jej popleczników od Polonii amerykańskiej. Jak pan to zrobi?
- Tylko prawdą, z którą trzeba dotrzeć do parafii w Polsce i za granicą, wszędzie. Przekonam ludzi, by nie wierzyli w te bzdury, które opowiada ojciec Rydzyk. On ma rację, że Polsce potrzeba pieniędzy na szkolenie kadr, tylko to musi być inaczej ustawione. Nie po to, by siać zło, nie po to, by wmawiać, że oni jedyni są patriotami, a poza Radiem Maryja patriotów nie ma. Polacy na całym świecie muszą zrozumieć, że to jest budowanie popularności i siły na kłamstwie. Rydzyk tak robi, gdyż nikt go nie kontroluje, a on robi co chce i jak chce.
- To, co pan mówi, środowisko Radia Maryja uważa za wypowiedzenie mu wojny. To istotnie będzie wojna?
- Zawsze będę przekonywał, że trzeba Rydzyka i jego radio wspomagać, ale w innych celach. Na pewno nie w politykowaniu. Niech on się zajmie modlitwą i wiarą - tutaj trzeba mu maksymalnie pomagać, sam będę o taką pomoc zabiegał. Natomiast politykę niech zostawi innym, bo w tej sprawie jest przedszkolakiem.
- Wybiera się pan za ocean, żeby prawdę, o której pan mówi, przedstawić naszym rodakom?
- Połowa świata już ją zna, bo udało się do nich dotrzeć szybkimi środkami elektronicznymi. Resztę trzeba przekonać metodami dyplomatycznymi, wolniejszymi, ale równie skutecznymi, i to już robię. Dotrę do każdego, kto zechce mnie słuchać, a na świecie takich nie brakuje. Niech będzie jasność, że nie chcę zniszczyć Radia Maryja, bo ono jest potrzebne Polsce po tylu latach milczenia o sprawach wiary. Tylko politykę trzeba stamtąd przenieść zupełnie gdzie indziej. O to będę walczył.
- Zabiega pan też o zniesienie wiz dla Polaków wyjeżdżających do USA. Rezultaty na razie są marne, ostatnio w tej samej sprawie - i też bez efektu - był w Waszyngtonie prezydent Kwaśniewski. Jak więc będzie z tymi wizami?
- Kwaśniewski nic nie załatwił i nie załatwi. Bush, jak się okazało, nawet nie wie, że on jest prezydentem, bo zwracał się do niego "panie premierze". Ja cały czas robię bardzo dużo i szczęśliwy finał sprawy wiz jest bardzo niedaleko. Oczywiście, trochę tu mi przeszkadza Kwaśniewski i jego układ, robiący wszystko, by mi się nie powiodło. Gdyby tylko mnie powiadomili, że są jakieś przeszkody, zdążyłbym je usunąć, ale nikt się do mnie nie zwrócił. Byłem w Stanach, pozałatwiałem wszystkie sprawy, a o późniejszych komplikacjach nic nie wiedziałem i nie mogłem w porę interweniować. Ponownie będę w USA niedługo, by załatwić kwestię wiz, Radia Maryja i kilka innych spraw.
- Zamierza pan jesienią kandydować na prezydenta?
- Wszystkiego dobrego, dziękuję za rozmowę, do widzenia.
- Dziękuję.
CO WKURZYŁO WAŁĘSĘ?
Dlaczego Lech Wałęsa w liście otwartym do Radia Maryja zapowiedział, że odtąd będzie nazywał to środowisko "psycholami od Rydzyka"? Była to reakcja na audycję "Rozmowy niedokończone" z udziałem Krzysztofa Wyszkowskiego, powtórzoną przedwczoraj na życzenie słuchaczy.
Były sekretarz redakcji "Tygodnika Solidarność" przedstawił tam własną wizję przemian w Polsce w ostatnich 25 latach. Jego zdaniem III RP godna jest co najwyżej miana PRL bis, bowiem "na fundamencie kłamstwa okrągłostołowego" zbudowali ją ludzie w większości zamieszani w działalność agenturalną, wywodzący się ze środowisk KOR, TKN, KiK, DiP. Mianem agenta określił wprost Bronisława Geremka, działanie na rzecz agentury przypisał zarówno Wałęsie, jak i Mazowieckiemu, w obaleniu rządu Olszewskiego ujawniła się zaś w życiu politycznym potęga "koalicji antylustracyjnej" grupującej ludzi z wszystkich opcji. Zdaniem Wyszkowskiego obecna Polska agentura, podatna na szantaże sowieckiego wywiadu, stanowi zagrożenie bezpieczeństwa Polski. "Lustracja nie jest zatem kwestią zagłębiania się w przeszłość, lecz warunkiem koniecznym rozwoju państwa i narodu" - mówił Wyszkowski.
Atakował też obecnego szefa IPN, prof. Leona Kieresa, mówiąc wprost, że został on mianowany na tę funkcję tylko dlatego, że zobowiązał się chronić interesy członków Unii Wolności, najbardziej jego zdaniem zinfiltrowanej przez byłą SB. Postulował także lustrację Polonii amerykańskiej, która w takich ośrodkach jak Nowy Jork i Chicago była skutecznie rozpracowywana przez KGB.
Zaatakował także środowisko "Gazety Wyborczej", twierdząc, że od początku była to gazeta prywatna, nie związkowa, powołana do tego, by popierać politykę i ludzi związanych w kręgiem tzw. lewicy laickiej. Antypolskie działania tych ludzi najwyraźniej unaocznił przebieg obrad okrągłego stołu, a ostentacyjne bratanie się liderów dawnej opozycji z liderami byłej PZPR dzisiaj dowodzi, że obie strony miały w istocie od zawsze wspólne interesy, zaś konflikt między nimi był jedynie pozorny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska