Trzeba czekać, a trawa rośnie

Do drugiego przetargu na koszenie trawy w mieście stanęły tym razem tylko dwie firmy: Zieleń Miejska oraz Zaks z Opola. Z powodu odrzucenia oferty jednej z nich przetarg został unieważniony. Dlatego wydział przetargów i zamówień publicznych urzędu miasta nie będzie ogłaszał następnego, lecz skieruje wniosek do Prezesa Urzędu Zamówień Publicznych, z prośbą o uzyskanie zgody na zamówienie z wolnej ręki. Ma to ułatwić i przyspieszyć procedurę przetargową.
- Skierujemy wniosek w ciągu kilku dni. Nie ma na co czekać, trawa cały czas rośnie. Na odpowiedź prezesa należy czekać około trzech tygodni. Postaramy się jednak przyspieszyć całą procedurę. Drugi, już unieważniony przetarg pokazał, że w Opolu trudno znaleźć firmy zainteresowane taką działalnością - uważa Remigiusz Promny, naczelnik wydziału przetargów i zamówień publicznych.
Teraz sprawą zajmie się Miejski Zarząd Dróg. W drodze zamówienia z wolnej ręki podpisana będzie umowa z Zielenią Miejską. Jednak ograniczenia prawne i finansowe ponownie zdecydowały, że trawa będzie wycięta tylko w niektórych częściach Opola. Np. mieszkańcy ulic Prószkowskiej czy Luboszyckiej będą musieli jeszcze poczekać na wycięcie trawy. Podobnie będzie wzdłuż pobocza obwodnicy.
- Na pewno trawa ponownie ścinana będzie w obrębie skrzyżowań i wszędzie tam, gdzie będzie tego wymagało bezpieczeństwo ruchu - zapewnia Lidia Tomsza, dyrektor MZD. - Mieszkańcy ulic, wzdłuż których nie była ścinana w tym roku trawa, będą musieli jeszcze poczekać.
20 tysięcy euro można przeznaczyć nie tylko na ścięcie trawy, ale również jej zebranie i wywiezienie. - Nie możemy przekazać większej kwoty. Podpisując umowę z Zielenią Miejską w drodze zamówienia z wolnej ręki, kierujemy się ustawą o zamówieniach publicznych, a ona nie przewiduje wyższej kwoty - tłumaczy dyrektor.