Warszawa w obiektywie okupantów. Zobacz unikatowe zdjęcia ze stolicy z czasów II wojny światowej

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Warszawa w obiektywie Jürgena Josta.
Warszawa w obiektywie Jürgena Josta. fot. Archiwum Romualda Kulika
Romuald Kulik, historyk amator z Jełowej, kupił od Jürgena Josta, wysokiego rangą oficera niemieckiego, unikatowe zdjęcia wojennej stolicy.

W czasie II wojny światowej Jost był wysokim oficerem Wehrmachtu w Poznaniu. Co roku jeździł do Warszawy na urlop, gdzie robił dziesiątki zdjęć. Zapełnił nimi cztery albumy. Niestety, tylko jeden z nich zachował się do dzisiaj. Serię 62 fotografii z okupowanej polskiej stolicy Jost zatytułował „Reise nach Warschau".

To właśnie ten album kupił od niego Romuald Kulik, 28-letni poeta i miłośnik historii z Jełowej, który od dawna interesuje się historią drugiej wojny światowej, warszawskim gettem i powstaniem.

Niemieckie sztukasy i oficer Jost w Warschau

Jürgen Jost ma obecnie 102 lata i mieszka w małej wiosce w Bawarii. Tam odwiedził go Kulik.
- To są unikalne zdjęcia. Ponieważ szacuje się, że do dzisiaj zachowało się zaledwie około tysiąca ujęć z wojennej Warszawy - mówi poeta z Jełowej.

Zdjęcia Jürgena Josta zostały zrobione w czerwcu 1941 roku. Równie wstrząsające jak obrazy są wykonane przez Niemca podpisy. Przy fotografii zbombardowanego pociągu towarowego zapisał z satysfakcją: „nasze sztukasy wykonały tutaj dobrze swoją robotę". „Polski porządek na dworcu kolejowym" - drwi przy zdjęciu, na którym przed peronem widać pełno ustawionych chaotycznie konnych powozów.

Są też zdjęcia z warszawskiego getta, z rasistowskim komentarzem: „Żydzi, których najbardziej dotknęła wojna, ale nie są jej ofiarami, tylko winowajcami". Najwięcej zdjęć ma jednak podpisy lapidarne: "Ruiny!" albo "Zgliszcza!".

- Jürgen Jost mimo swojego sędziwego wieku cieszy się świetnym zdrowiem i dobrą pamięcią - mówi Romuald Kulik. - To od niego dowiedziałem się najciekawszych rzeczy o powstaniu warszawskim.

W sierpniu i wrześniu 1944 roku Jost był oddelegowany z Poznania do Warszawy do pracy w administracji. Kiedy wybuchło powstanie, nie musiał chwytać za broń.

- Opowiadał nawet, że ściągał niemiecki mundur, żeby wtopić się w tłum - opowiada Kulik. - Kilka razy uratowało mu to życie, kiedy koło niego przebiegali polscy powstańcy z karabinami.

Jost do dzisiaj zachował pamiątki z okupowanej Warszawy, m.in. jadłospisy z warszawskich restauracji, a nawet... paczkę swoich ulubionych polskich pierników!

- Najbardziej mi szkoda, że nie zachowały się jego inne albumy, zwłaszcza z powstania warszawskiego, bo te byłyby jako źródło historyczne bezcenne - mówi Kulik.

Lista niemieckich żołnierzy z Powstania Warszawskiego

Podczas pobytu w Niemczech mieszkaniec Jełowej natknął się na książkę „Warschauer Aufstand" (Powstanie Warszawskie). W publikacji tej widnieją nazwiska wszystkich niemieckich żołnierzy biorących udział w pacyfikacji powstania.

- Razem z mieszkającym w Berlinie poetą Krzysztofem Niewrzędą ustaliliśmy adresy i numery telefonów piętnastu z nich - opowiada Kulik.

Kiedy jednak chwycili za słuchawkę, żeby się umówić na rozmowy z Niemcami, odbili się od ściany.
- Jeden z żołnierzy, odnotowany w książce jako dowódca oddziału, powiedział nam, że... nigdy nie był w Polsce - mówi Romuald. - Inny tłumaczył, że wprawdzie był dwa razy za wschodnią granicą, ale nie w Warszawie, tylko w Zgorzelcu... na zakupach.

Jeszcze inny były żołnierz armii hitlerowskiej nie chciał się spotkać, bo podejrzewał, że Polacy, którzy chcą z nim rozmawiać o wojnie, są z komisji do badania zbrodni hitlerowskich.

Ilu powstańców pan zabił, Herr Braut?

Ostatecznie Kulikowi i Niewrzędzie udało się umówić z pięcioma niemieckimi weteranami: Jürgenem Jostem, Heinrichem Friegelem, Hansem Heinrichem Beltzauem, Dieterem Brautem i Erichem Fischerem.

- Moim zamiarem było wyciągnięcie z nich historycznych rewelacji o powstaniu warszawskim, takich rzeczy, których jeszcze nigdzie nie napisano - mówi Romuald Kulik. - Ale pod tym względem rozczarowałem się. Wszyscy umniejszali swój udział w operacji tłumienia powstania. Każdy z nich zapewniał, że nie zabił żadnego Polaka.

Szeregowiec Heinrich Friegel, który w powstaniu walczył m.in. na placu Bankowym, oburza się, kiedy w książkach historycznych nazywa się Niemców barbarzyńcami, którzy burzyli kościoły. Jego obraz powstania jest dla Polaków szokujący i oburzający.

- To wasz ostrzał zniszczył kościół św. Aleksandra w Warszawie, kiedy Polacy strzelali do nas jak do kaczek - twierdzi Friegel. Z jego 12-osobowego oddziału trzech zginęło od powstańczych kul.

Niemiecki szeregowiec opowiedział, jak pewnego dnia jedli obiad w restauracji. Nagle z ulicy rozległ się wystrzał, rozprysła szyba, jeden z hitlerowskich żołnierzy dostał w tył głowy. Upadł głową do talerza z zupą. Niemcy byli w takim szoku, że nikt z nich się nie ruszył. Dalej jedli obiad w milczeniu.

Dieter Braut był snajperem. Z dachu budynku na placu Teatralnym celował w powstańców. Romualdowi Kulikowi i Krzysztofowi Niewrzędzie pokazywał dyplomy za celność.

- Kiedy jednak zapytałem, ilu powstańców zabił, zaległa cisza - opowiada Kulik.

Braut opowiedział za to, jak sam cudem uniknął śmierci. Powstańcy przebrali się w mundury niemieckie i podeszli do jego oddziału. Z odległości kilku kroków otworzyli ogień, Brautowi udało się uciec między ruiny.

Erich Fischer przyjechał do Warszawy już po stłumieniu powstania. Miał wtedy zaledwie 18 lat, był członkiem oddziałów, które miały za zadanie spalić Warszawę. Ekipy po 4-5 osób szły ulicami z miotaczami ognia i paliły budynek po budynku. Wcześniej jednak Niemcy wywieźli wszystkie kosztowności z domów. Pojechały do Niemiec pociągiem w wagonach Czerwonego Krzyża.

- Fischer opowiadał, że już w grudniu przyszły wielkie mrozy i ukrywający się ludzie nocą przychodzili ogrzać się koło płonących domów - relacjonuje Romuald Kulik. - Najbardziej zaszokowało mnie, kiedy powiedział, że odczuwał przy paleniu miasta "viel Spass", czyli dużą przyjemność.

Mieszkaniec Jełowej zamierza napisać artykuł historyczny o wspomnieniach byłych hitlerowskich okupantów Warszawy. Chce też zrobić wystawę zdjęć Jürgena Josta, a także - jeśli znajdzie wydawcę - opublikować album z tymi zdjęciami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska