Władza to ma klawe życie

Michał Wandrasz
Były wojewoda opolski do dzisiaj nie rozliczył się z fiskusem z tytułu korzystania za darmo z luksusowego mieszkania.

MIESZKANIE WOJEWODY
W salonie oprócz kredensów, szafek i stołów były m.in.: skórzany komplet wypoczynkowy, 29-calowy telewizor, magnetowid, zestaw TV-SAT, dywan chiński, komplet obrusów haftowanych, bielizna stołowa, serwis obiadowy, serwis do kawy, komplet sztućców do kawy, komplet sztućców do ryb, komplet kieliszków i kufli do piwa (wszystko na 12 osób).
W kuchni oprócz mebli były m.in.: lodówka, kuchenka, okap, czajnik bezprzewodowy, kuchenka mikrofalowa, krajalnica, ekspres do kawy, toster.

Kiedy Adam Pęzioł został przeniesiony na Opolszczyznę z Urzędu Zamówień Publicznych w Warszawie, nie miał gdzie mieszkać i wynajęto mu mieszkanie na parterze budynku przy ulicy Katowickiej w Opolu należącego do firmy "Elkom" (spółki córki Elektrowni "Opole"). Pierwsze dni w naszym województwie nie okazały się dla nowego wojewody szczęśliwe - wkrótce do mieszkania dokonano włamania i wyniesiono z niego telewizor należący do "Elkomu".

W czasie, gdy Pęzioł mieszkał na parterze, piętro wyżej przygotowywano dla niego czteropokojowe mieszkanie o powierzchni 109 metrów kwadratowych. Gdy było gotowe, wojewoda wprowadził się do niego wraz z rodziną. Zwolnił mieszkanie dopiero 31 listopada ubiegłego roku.
Mieszkanie trudno nazwać lokalem zastępczym czy służbowym w potocznym rozumieniu tego słowa. Salon miał blisko 27 metrów kwadratowych, drugi pokój prawie 20 metrów, pokoje dzieci po około 14 metrów. Posiłki rodzina wojewody przygotowywała w 11-metrowej kuchni. Resztę mieszkania zajmował przedpokój (15,5 metra), łazienka (ponad 5 metrów) i WC (ponad 2,5 metra).
Do swojego służbowego mieszkania wojewoda nie musiał niczego kupować, bo znalazło się w nim wszystko - począwszy od wycieraczki i szczotki do ubikacji, poprzez meble i sprzęt RTV i AGD, aż po sztućce do ryb i kieliszki.

Oprócz opłat za telefon wojewoda nie płacił za mieszkanie ani grosza, a czynsz, wynoszący około 3 tysięcy złotych miesięcznie, opłacał urząd wojewódzki. Sama amortyzacja wyposażenia mieszkania miesięcznie pochłaniała 950 złotych i kwotę tę wliczano w czynsz.
W roku 1999 za wynajmowanie mieszkania dla wojewody urząd zapłacił 29 tysięcy złotych, w roku następnym prawie 34 tysiące, a w 2001 roku - 33 tysiące zł. Przez dwa lata pobytu na Opolszczyźnie wojewody Pęzioła utrzymanie mieszkania dla niego i jego rodziny kosztowało więc prawie 96 tysięcy złotych.

Opłacanie mieszkania służbowego przez pracodawcę jest według przepisów dopuszczalne. Jeżeli miesięczny koszt utrzymania takiego mieszkania nie przekracza trzech najniższych wynagrodzeń, wtedy opłata ta jest zwolniona od podatku, czyli nie jest to traktowane jako przychód osoby, dla której lokal jest wynajmowany. W tym przypadku byłaby to kwota około 2,1 tysiąca złotych. Ponieważ mieszkanie dla Adama Pęzioła było droższe, wszystko powyżej kwoty 2100 zł miesięcznie stanowiło przychód byłego wojewody. Przychód ten w skali 2000 roku wyniósł około 8,5 tysiąca złotych. Wojewoda powinien ująć to w swym zeznaniu podatkowym za tamten rok. Wcześniej kwota powinna się znaleźć w formularzu PIT wystawionym wojewodzie przez jego zakład pracy, czyli urząd wojewódzki. Urząd tego nie zrobił, a Adam Pęzioł do dzisiaj nie rozliczył się z fiskusem.

- Sprawa mieszkania wojewody wyszła podczas naszej kontroli, gdy badaliśmy realizację budżetu województwa - mówi Wojciech Dębowski z opolskiej delegatury Najwyższej Izby Kontroli. - Po naszym wniosku pokontrolnym, skierowanym do urzędu wojewódzkiego 9 kwietnia 2001 roku, nie zrobiono nic, aby sprawę wyprostować, czyli ujawnić w przychodach wojewody wynikających ze stosunku pracy nadwyżkę powstałą z nieodpłatnego udostępnienia lokalu mieszkalnego, przewyższającą kwotę wolną od podatku dochodowego od osób fizycznych. W czerwcu poinformowano nas tylko, że ta nadwyżka będzie już ujawniana w kolejnych formularzach podatkowych.

Pierwszy Urząd Skarbowy w Opolu bada na razie sprawę mieszkania byłego wojewody i do czasu zakończenia postępowania nie udziela żadnych informacji na ten temat. Udało nam się jedynie dowiedzieć, że zgodnie z prawem, jeżeli stwierdzone zostanie, że nie uiszczono należnego podatku, to naliczony on zostanie płatnikowi, bo to on jest zobowiązany do naliczenia podatku. W tym przypadku płatnikiem jest urząd wojewódzki.
Próbowaliśmy skontaktować się z byłym wojewodą, aby skomentował on sprawę swoich ewentualnych zaległości podatkowych, ale niestety, opuścił on już na dobre Opolszczyznę i nikt z jego byłych współpracowników i kolegów partyjnych nie wie, jak można go odnaleźć. Służbowy telefon komórkowy, który podobno wykupił w chwili odchodzenia z urzędu, nie odpowiadał.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska