Wojewódzki Piłkarski Puchar Polski. Krośnica - Namysłów 1-2

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Obrońca Źródła Paweł Woźnica (z prawej) powstrzymuje Marcina Zajączkowskiego ze Startu.
Obrońca Źródła Paweł Woźnica (z prawej) powstrzymuje Marcina Zajączkowskiego ze Startu. Oliwer Kubus
Ambitnie walczący gospodarze dość pechowo przegrali z trzecioligowcem.

Puchar Polski. Źródło Krośnica - Start Namysłów 1:2

Protokół

Protokół

Źródło Krośnica - Start Namysłów 1-2 (1-1)
1-0 Szopa - 4., 1-1 Samborski - 9., 1-2 Maryniak - 87.

Źródło: Wiatrowski - D. Janoszka, Woźnica, Piela, Błachut - Ebisz, Plucik (46. Lechowicz), G. Janoszka (77. Juranek), Wąsowicz - Adamik, Szopa. Trener Marian Wiatrowski.
Start: Kuleszka - Gołębiowski, Kozan, Żołnowski, Łątka - Zalwert (63. Mehlich), Szpak (90. Biliński), Bonar, Raszewski (63. Maryniak) - Pabiniak, Samborski (75. Zajączkowski). Trener Bogdan Kowalczyk.

Dzieląca zespoły różnica dwóch klas nie była na boisku zauważalna. Występujący w lidze okręgowej gospodarze jak równy z równym walczyli ze Startem i byli bliscy sprawienia niespodzianki. Do 87. min remisowali z namysłowianami 1-1, jednak wtedy celnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Damian Maryniak i zaskoczył Mariana Wiatrowskiego.

Piłkarze Źródła rzucili się do ataku i w końcówce oblegali pole karne Startu. W ogromnym zamieszaniu piłka odbiła się od ręki zawodnika przyjezdnych, ale sędzia nie podyktował jedenastki. Sytuacja, co podkreślali przedstawiciele obu drużyn, była bardzo trudna do oceny.

Gospodarze mimo że nie zdołali doprowadzić do wyrównania, to zasłużyli na duże brawa, ponieważ przez 90 minut ambitnie walczyli o każdy centymetr boiska i konsekwentnie zagęszczali środek pola, czym sprawiali gościom kłopoty. Nie ograniczali się tylko do obrony, lecz starali się także atakować i grać pressingiem. Po błędach rywali stwarzali sytuacje, których nie potrafili zamienić na bramki.

Mimo zwycięstwa mniej powodów do zadowolenia mają piłkarze z Namysłowa, którzy długimi fragmentami prezentowali się bardzo słabo. Już w 4. min stracili gola po nieporozumieniu Rafała Żołnowskiego z Pawłem Kuleszką i trafieniu aktywnego Rafała Szopy. Chwilę później wyrównali po bramce Rafała Samborskiego. W II połowie przeważali, ale wypracowali sobie mało klarownych okazji. W ostatnich minutach uśmiechnęło się do nich szczęście i po błędzie Wiatrowskiego rezerwowy Maryniak zapewnił im zwycięstwo.

Do sensacji nie doszło, lecz miejscowi kibice mogli być postawą swoich zawodników oraz poziomem emocji usatysfakcjonowani.

Szersza relacja w poniedziałkowym wydaniu papierowym nto.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska