Brzeg. Tegoroczny budżet musi być okrojony

Jarosław Staśkiewicz [email protected] 77 44 43 425
Dziurawy plac, krzywe ulice, polna ścieżka zamiast chodnika - tak będzie jeszcze co najmniej rok. (fot. Beata Szczerbaniewicz)
Dziurawy plac, krzywe ulice, polna ścieżka zamiast chodnika - tak będzie jeszcze co najmniej rok. (fot. Beata Szczerbaniewicz)
Nie będzie remontów dróg i placu, budowy chodnika i zbrojenia działek. Z i tak już skromnego planu władze miasta musiały wyciąć kolejne zadania.

Przyczyna jest typowo biurokratyczna. Urząd Marszałkowski przyznał miastu do wydania w tym roku 2,2 mln zł unijnej dotacji na odnowienie ulic w centrum i budowę przystani na Odrze.

Zobacz: Brzeg. Podzielili sto milionów. Radni uchwalili budżet miasta

Ale teraz zażądał, aby Brzeg najpierw znalazł całą tę kwotę w swoim budżecie

Dotację miasto będzie mogło sobie zapisać po stronie dochodów dopiero wtedy, kiedy zakończy roboty. Czyli najszybciej pod koniec roku.

- Dopóki władzom województwa zależało na jak najszybszym wykorzystaniu unijnych dotacji, dotąd stosowały zaliczki - mówi wiceburmistrz Barbara Iwanowiec. - Teraz zażądali od nas wpisania do budżetu całej kwoty i te pieniądze musieliśmy przesunąć z innych zadań.

Pod nóż poszły więc cztery inwestycje:

  • budowa chodnika łączącego ulicę Szymanowskiego z ulicą Starobrzeską,
  • budowa nawierzchni na ulicach: Platanowej, Lipowej, Topolowej i Konopnickiej,
  • uzbrojenie działek budowlanych przy ul. Lompy,
  • remont placu przy ul. Piastowskiej (przed „Puchatkiem”).

Żadne z tych zadań nie zostało całkowicie wykreślone z budżetu, ale są tak okrojone z pieniędzy, że nie ma szans na ich rozpoczęcie w tym roku.

Zobacz: Brzeg. W 2011 roku budżet miasta będzie o prawie 25 milionów złotych niższy niż tegoroczny

Chyba, że miasto zaciągnie kolejny kredyt, o co poprosili burmistrza radni

- Źle się stanie, jeśli będziemy czekać na pieniądze z unijnej dotacji, bo te kilka zadań przesunie się o rok - mówi Mieczysław Niedźwiedź, radny PiS i szef komisji budżetowej. - Dlatego przyjęliśmy wniosek skierowany do burmistrza o zaciągnięcie kredytu, który będzie można spłacić w przyszłym roku właśnie z pieniędzy, które przyśle Urząd Marszałkowski.

- Radzie łatwo podejmować takie wnioski, bo radni odpowiadają co najwyżej przed wyborcami. Ale to ja faktycznie odpowiadam za stan finansów miasta i to ja muszę podpisywać się pod wnioskiem o kredyt - przypomina burmistrz Wojciech Huczyński. - Jeżeli np. z powodu tego kredytu za rok czy dwa przekroczylibyśmy dopuszczalny poziom zadłużenia, to nie radni, ale ja poniosę konsekwencje. Dlatego tego wniosku nie zrealizuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska