Cmentarz na Półwsi zamienia się w busz

Artur  Janowski
Artur Janowski
Na starej części cmentarza jest mnóstwo drzew, w tym wiele samosiejek. Teraz nawet jeśli po wichurze nadłamią się i będą niebezpieczne, uzyskanie zgody na ich wycinkę potrwa miesiącami.
Na starej części cmentarza jest mnóstwo drzew, w tym wiele samosiejek. Teraz nawet jeśli po wichurze nadłamią się i będą niebezpieczne, uzyskanie zgody na ich wycinkę potrwa miesiącami. Paweł Stauffer
Opolanka sześć miesięcy czekała na zgodę na usunięcie drzewa, które niszczy grób jej rodziców. Zgody nie dostała, bo zmieniła się interpretacja przepisów. Administracja cmentarzy w Opolu tylko rozkłada ręce.

Rodzice pani Elżbiety są pochowani na cmentarzu na Półwsi. Obok ich grobu rośnie drzewko iglaste, które ma już kilkadziesiąt lat, a jego korzenie przewróciły krzyż i rozsadziły nagrobek. Dlatego czytelniczka zdecydowała się wystąpić do administracji o usunięcia drzewa i jednocześnie zleciła wykonanie nowego nagrobka.

- Zastrzegłam jednak, że montaż może się odbyć po wycince drzewa - opowiada.
Kiedyś na zgodę czekało się maksymalnie dwa miesiące. Tymczasem pani Elżbieta czekała blisko sześć miesięcy na rozpatrzenie wniosku, który przeszedł aż przez trzy urzędy. Ostatecznie administracja cmentarza wycinki odmówiła, choć wcześniej jej przedstawiciele oceniali, że wniosek jest zasadny.

Opolanka, nie mając innego wyjścia, zgodziła się na postawienie nowego nagrobka mimo problemu z drzewem.

- Znowu zmiatam po kilka szufelek opadających igieł, mając w perspektywie pękanie kolejnej płyty, i zastanawiam się, o co miastu chodzi - pyta pani Elżbieta. - Cmentarz jest bardzo gęsto zarośnięty, zatem czemu ma służyć? Pochówkom czy wesołym pomysłom wydziału ochrony środowiska?

Julian Juszczewski, zastępca kierownika administracji cmentarzy komunalnych, rozumie żal opolanki, ale w tej sprawie problemem jest nowa interpretacja przepisów.

- Przez lata zgody na wycinkę drzew na cmentarzu wydawał urząd miasta i żadnych problemów nie było, co więcej, gdy trzeba było wyciąć drzewo do pogrzebu, sprawę załatwiano w dwa dni - mówi Juszczewski. - Obecnie przyjęto, że zgodę w przypadku terenu, którego właścicielem jest miasto, wydaje wyłącznie inny organ, a w naszej sytuacji jest nim starosta opolski.

Juszczewski zwraca uwagę na jeszcze jeden kłopot. W przypadku drzewa, o którym piszemy, administracja w końcu dostała zgodę na wycinkę, ale z jednoczesnym nakazem posadzenia innego drzewa na nekropoli. Tymczasem kolejnych drzew nikt już nie chce, bo są one zbyt uciążliwe.

- Wnioskowaliśmy do starosty o zmianę decyzji, ale bezskutecznie. Sprawa jest patowa i obawiam się, że niebawem podobnych skarg ze strony opolan może być więcej - przyznaje Juszczewski.

W starostwie bronią się, że robią co mogą, aby wnioski oceniać tak szybko, jak to tylko możliwe.

- I na razie rozpatrujemy to w terminie, ale zanim kompletne dokumenty do nas trafią, muszą przejść przez urząd miasta i Samorządowe Kolegium Odwoławcze, a to czasem trwa - tłumaczy Marek Parfimczyk, naczelnik wydziału ochrony środowiska w starostwie.

- Poprzednie rozwiązanie było lepsze, bo my wiemy, gdzie sadzić rośliny, od lat każdy wniosek ocenia komisja złożona z ekspertów - komentuje Małgorzata Rabiega, naczelnik wydziału ochrony środowiska w Urzędzie Miasta Opola. - Teraz zrobił się problem, ale na razie nie możemy zrobić nic, poza wnioskowaniem do Ministerstwa Środowiska o zmianę przepisów. Takie problemy jak my mają obecnie także inne samorządy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska