Czyja władza, tego religia

Kopia:DIM, ze zbiorów P. Smykały
W 1826 roku przy ul. Opolskiej ewangelicy wybudowali  własny kościół. Początkowo był to jednak tylko dom modlitw, a dopiero w 1888 dobudowano wieżę.
W 1826 roku przy ul. Opolskiej ewangelicy wybudowali własny kościół. Początkowo był to jednak tylko dom modlitw, a dopiero w 1888 dobudowano wieżę. Kopia:DIM, ze zbiorów P. Smykały
400 lat temu wśród ludności w Strzelcach przeważali ewangelicy, a katolicy stanowili tylko 25 proc. Zmieniło się to w 1628 roku, gdy na siłę wprowadzono katolicyzm.

Pierwsze wzmianki o strzelczanach, którzy byli wyznania protestanckiego, pochodzą z XVI wieku. Była to przede wszystkim szlachta i wysoko postawieni urzędnicy z burmistrzem na czele. Kościół św. Wawrzyńca należał wtedy właśnie do społeczności ewangelików, a ze starych dokumentów wynika, że jednym z pierwszych proboszczów miejscowej parafii był ksiądz o nazwisku Kozyrazek (występuje w piśmie z 1575 r., w którym dostał na własność pół łana pola, by miał z czego żyć).

Były to czasy, gdy miasto należało do szlacheckiej rodziny von Redern, którzy identyfikowali się z ewangelikami. Miało to ogromne znaczenie dla biedniejszej części społeczeństwa, która przyjmowała wiarę zgodnie z zasadą "czyja władza, tego religia". Strzeleccy ewangelicy byli dobrze zorganizowani - poza własną świątynią mieli w mieście szkołę.
Ludność katolicka w Strzelcach stanowiła w owych czasach tylko niewielki ułamek wszystkich mieszkańców. Pod koniec 1628 r. zaczęło się to jednak zmieniać. Wszystko za sprawą kontrreformacji, którą rozpoczęli katoliccy duchowni przy wsparciu cesarskiej dynastii Habsburgów.

3 kwietnia 1629 roku w Strzelcach pojawił się cesarski misjonarz Wolfgang Cygnäus, który zapewne wtedy wprowadził do świątyni katolickiego księdza. W związku z tym strzeleccy ewangelicy musieli przejść na katolicyzm. Podobne działania objęły praktycznie całą region. W kościołach głoszono wtedy kazania misyjne na ten temat, a protestanccy duchowni byli usuwani ze świątyń. Prowadziło to do licznych sporów i konfliktów.
W tym czasie trwała już w Europie wojna trzydziestoletnia, która wybuchła na tle religijnym. Strzeleccy ewangelicy wykorzystali ten czas w haniebny sposób. W 1627 r., gdy do miasta wkroczyły wojska protestanckie oddziały Mansfelda, miejscowi poprowadzili żołnierzy do Jemielnicy, by obrabowali tamtejszych mieszkańców. Szukano przede wszystkim kosztowności. Wojskowi plądrowali i niszczyli wszystko, co stanęło im na drodze: Spichlerze ze zbożem, stawy rybne, bibliotekę i klasztor. Dobrali się nawet do trumien zmarłych, splądrowano m.in. trumnę śląskiego kompozytora i poety, opata klasztoru Johannesa Nuciusa.

Opat Martin Versius z Jemielnicy poskarżył się w związku z tym na protestanckich wojskowych. Zostali oni uznani rabusiami, a sąd nakazał im zapłacić wysoką grzywnę 1500 guldenów. Ostatecznie skończyło się na tym, że w ramach rekompensaty ufundowano dzwon do świątyni w Jemielnicy.

Mimo szeroko zakrojonej akcji Kościoła katolickiego, w 1629 r. do wyznawania tej wiary przyznawał się tylko co czwarty mieszkaniec. Dopiero z czasem liczba katolików zaczęła się w mieście zwiększać, kosztem ewangelików. Bez wątpienia sprzyjał temu nie tylko klimat, ale także brak pastora. Pod koniec XVII wieku doszło do tego, że ówczesny burmistrz, będąc jednocześnie cesarskim poborcą podatkowym, sam zbierał ewangelików i wygłaszał im kazania. Według protokołu wizytacyjnego z 1720 roku liczba mieszkańców wyznania ewangelickiego zmalała w mieście do 27 osób.
W 1812 roku miejscowy proboszcz katolicki zgodził się natomiast, by ewangelicy odprawiali swoje msze w kościele św. Barbary. Natomiast w 1826 roku przy ul. opolskiej wybudowali oni własny kościół. Teren pod budowę podarował hrabia Andreas Renard. Początkowo był to w zasadzie dom modlitw, pozbawiony wieży. Tę dobudowano dopiero 62 lata później.
Własny kościół wzmocnił nieco ewangelicką społeczność. W 1830 roku w mieście mieszkało 147 ewangelików, w 1885 roku - 630, natomiast w 1933 roku- 793 osoby, co stanowiło ok. 7 proc. strzeleckiego społeczeństwa.

W czasie II wojny światowej, na krótko przed nadejściem frontu radzieckiego, prawie wszyscy opuścili miasto. Jak się później okazało - na zawsze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska