Kto rzucił kamieniem przed Millenium w Prudniku

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Kamilowi głos zadrżał tylko raz, na chwilę, gdy prosił w ostatnim słowie o uniewinnienie.
Kamilowi głos zadrżał tylko raz, na chwilę, gdy prosił w ostatnim słowie o uniewinnienie.
Marcin dostał w tył głowy. Kamień lub kostka brukowa złamała mu kości czaszki i spowodowała stłuczenie mózgu.

Biegły lekarz Andrzej Jastrzębski tłumaczył w sądzie: po takim urazie ludzie odzyskują przytomność, chodzą, rozmawiają. Na chwilę. Potem mózg zaczyna puchnąć i przestaje się mieścić w czaszce. Dla ratowania życia lekarze usuwają kości czaszki, żeby opuchlizna wyszła na zewnątrz. Marcinowi Rudemu to nie pomogło. Cztery dni po uderzeniu umarł w szpitalu.

West side story w Prudniku
Na Młyńskiej w Prudniku mieszka patologia - tłumaczył sądowi Rafał Ch., starszy kolega oskarżonego o zabójstwo Kamila. - Oni biorą narkotyki, zaczepiają wszystkich, myślą, że jak jest ich dużo, to mogą wszystko. Kamil, podobnie jak ja, był w konflikcie z tą patologią.

Młyńska to boczna ulica starych, XIX wiecznych kamienic. Gorsza dzielnica od centrum czy peryferyjnego osiedla domków, gdzie mieszka z rodzicami 19-letni Kamil R. Marcin Rudy trzymał z Młyńską. W dyskotece Millenium schodzą się młodzi, z całego Prudnika. Piją na umór, a obsługa dyskoteki, jak mówili świadkowie, sprzedaje alkohol nawet 14-latkom. Tak było też sobotniej nocy z 5 na 6 sierpnia 2006 roku, kiedy zginął Marcin.

Gdy rozpoczął się proces policja musiała wzmocnić zabezpieczenie sali sądowej. Na wszystkich wokandach widownia była pełna młodych ludzi. Ktoś próbował filmować zeznania świadków telefonem komórkowym, aż sędzia nakazał wszystkim oddanie komórek do depozytu.

Uzi uważaj!
Zabawa w Millenium trwała nieprzerwanie do rana. Kamil R. bawił się do piątej. Potem w grupie kolegów poszedł odprowadzać dziewczyny na osiedle Sójcze Wzgórze, przez całe centrum Prudnika. W tym czasie Marcin Rudy jechał karetką na sygnale do Wojewódzkiego Centrum Medycznego.
- Dostaliśmy zlecenie wyjazdu do Millenium - zeznawał lekarz z prudnickiego pogotowia. - Na murku przed budynkiem siedziała grupa młodych, machali do nas. Do karetki podszedł wysoki i szczupły mężczyzna. Trzymał się za wygoloną głowę. Powiedział, że został uderzony, kiedy stanął w obronie jakieś dziewczyny. Upadł, ale zaraz się podniósł.

- Pacjent do karetki wszedł sam. Usiadł na krześle i w trakcie rozmowy zaczął obficie wymiotować - relacjonował dyżurny lekarz na szpitalnej chirurgii. - Położyliśmy go na wózek i już nie było z nim kontaktu. Jego źrenice były rozszerzone i nieruchome, co świadczy o krwiaku śródczaszkowym. Zadzwoniłem zaraz na neurochirurgię do Opola.

Rafał S. był na procesie świadkiem oskarżenia. Należy do grupy z Młyńskiej:
- Alkohol robi coś takiego z człowiekiem, że zawsze dochodzi do bitki - stwierdził filozoficznie na wstępie swoich zeznań. Rafał S. nie widział początkowej bójki z trzema dziewczynami. Ktoś go wywołał ze środka, bo szykuje się bijatyka na zewnątrz. Na parkingu jakiś trzech napastników chwyciło go za ręce. Szarpiąc się z nimi widział, jak Marcin Rudy przekrzykuje się i szarpie z Łukaszem Z. Wtedy spod drzewa na parkingu ktoś wybiegł, trzymając w ręku kamień, kostkę brukową z hałdy pod płotem. Jedną ręką chwycił Marcina za bark, drugą wyrzucił kamień jak kulę na zawodach atletycznych. Trafił Marcina w tył głowy.

- Krzyknąłem do Marcina - Uzi, uważaj, ale on tego nie słyszał. Upadł na kolana, ale się pozbierał, a wtedy wszyscy zaczęli się rozpraszać - zeznawał świadek Rafał S. - Na sto procent jestem pewien, że tym napastnikiem był Kamil R. pseudonim Rogal. Znałem go z siłowni.
Kamila R. rozpoznali jeszcze 17-letni Mateusz Z. i 17-letnia Agnieszka Sz. Ona kilka miesięcy później, na jednej z imprez towarzyskich, na prośbę dziewczyny oskarżonego Kamila R. napisała oświadczenie, że to policja groźbami wymusiła na niej takie zeznania. W sądzie Agnieszka Sz. zupełnie zamknęła się w sobie i odmówiła zeznań. Ostatecznie podtrzymała tylko to, co powiedziała w śledztwie, a co sąd odczytał jej z akt. Na kolejnej rozprawie przytaknęła, że widziała, jak Kamil R. uderzył kamieniem.

Według naocznych świadków napastnika z kamieniem musiał widzieć też Łukasz Z., który w tym czasie szarpał się z Rudym. Jednak Z. to kolejny dobry kolega oskarżonego. On sam w sądzie zaprzeczył, żeby tego dnia w ogóle uczestniczył w bójce z Marcinem Rudym. Tymczasem dwaj świadkowie zeznali, że po całym zdarzeniu Z. agresywnie rozganiał zbierające się tam osoby.
Kajtek uciekł, to on zabił
Obrońcy Kamila R. nie maja wątpliwości: całe śledztwo w tej sprawie było prowadzone źle i tendencyjnie, tylko po to, aby wykazać winę Kamilowi. Że śledczy nie zajęli się ustaleniem, jaka była rola w całym zajściu Rafała Ch. i Łukasza Z. I najważniejsze - kto uciekał przez płot sąsiedniego zakładu w czasie największej szamotaniny. O uciekinierze mówili nawet świadkowie z Młyńskiej. Miał to być ktoś z włosami tlenionymi na żelu.

Brat oskarżonego Jacek R. zeznawał, że nad ranem w czasie dyskoteki miał rozmowę z chłopakiem z Gierałcic, pseudonim Maro. Maro przyszedł do niego przeprosić za zachowanie swojego kolegi Kamila K., który wcześniej wylał na Jacka R. piwo.

- Maro chwalił się, że jego kolega kopnął kogoś czy uderzył cegłą, a potem tego człowieka zabrało pogotowie - zeznawał Jacek R.
- Ktoś nas zaatakował pod dyskoteką, biłem się z kimś - wyjaśniał sądowi sam oskarżony Kamil R. - Widziałem leżącego na ziemi Marcina Rudego, a potem widziałem, jak przez płot uciekał Kajtek z Gierałcic. Po co miałbym uderzyć Rudego, nie miałem z nim żadnych zatargów, znałem go ledwie z widzenia.
Na rozprawie okazało się, że w Gierałcicach pseudonim Kajtek nosi człowiek, którego wcale nie było wtedy w Millenium. On i jego koledzy złożyli podobne zeznania, z których wynika, że Kajtek tego wieczoru upił się i noc spędził śpiąc w samochodzie zaparkowanym pod dyskoteką.

Kamienna mina oskarżonego
Dzień po dyskotece, w poniedziałek 7 sierpnia starszy brat Kamila Jacek R. kupił mu bilet do Anglii na wtorkowy kurs z Opola. Wyjazd podobno był zaplanowany od trzech tygodni. W środę 9 sierpnia w Tygodniku Prudnickim ukazał się artykuł z fotografią Kamila K.. Był już poszukiwany pod zarzutem zabójstwa, prokuratura wydała za nim list gończy.

- Przez telefon powiedziałem bratu, że jeśli on to zrobił, to pomogę mu się ukrywać. Ale jeśli jest niewinny, to niech się broni i wraca do Polski - zeznawał Jacek R. - W piątek Kamil był już w kraju, sam go odbierałem w Opolu. Na policję nie poszliśmy, bo Kamil wiedział, że jak go tam zleją, to się jeszcze przyzna. Poczekaliśmy aż upłyną wolne dni i sam zgłosił się do prokuratury.

Dwa tygodnie po dyskotece policja w Prudniku zorganizowała poufną wizję w terenie, z udziałem głównych świadków: Rafała S., Agnieszki Sz. i Mateusza Z. Prowadzący śledztwo obiecali im wcześniej, że zostaną świadkami incognito, ale ostatecznie złamali obietnicę. Na ulicy przed dyskoteką czekali już koledzy Kamila R. i jego starszy brat Jacek. Nie wiadomo, skąd się dowiedzieli o terminie wizji. Dwoje świadków odmówiło wyjścia z radiowozu, a Agnieszka Sz. aż się popłakała ze strachu.

- Tylko ja wyszedłem - opowiadał w sądzie Rafał S. - Zdenerwowałem się i zdjąłem kaptur z głowy, pokazałem się im.
Dwoje obrońców mówiło w sądzie, że Kamil R. jest niewinny, że zgromadzone przeciwko niemu dowody są dalece niewystarczające. Reprezentujący rodzinę zabitego Marcina Rudego oskarżyciel posiłkowy na podstawie tych samych dowodów zażądał dożywocia. Kontrowersje dotyczyły nawet tego, jak rozumieć kamienną minę Kamila podczas rozpraw. Dla oskarżenia to zimne spojrzenie człowieka, który gra rolę twardziela wobec swojej grupy. Dla obrony - to wyraz spokoju człowieka pewnego swojej niewinności. Podobnie spierano się o zachowanie Kamila R. po zabójstwie. Nie uciekał, bo niczego się nie musiał obawiać - dowodzili obrońcy. To dowód bezduszności i braku wyobraźni - mówiło oskarżenie.
Kamilowi głos zadrżał tylko raz, na chwilę, gdy prosił w ostatnim słowie o uniewinnienie.

We wtorek Sąd Okręgowy w Opolu skazał Kamila R. na 13 lat więzienia za zabójstwo. Wyrok jest nieprawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska