Kwadratura Okrąglaka

Artur  Janowski
Artur Janowski
Hala Okrąglak w Opolu.
Hala Okrąglak w Opolu.
Historia remontu opolskiego Okrąglaka przypomina reanimację pacjenta, który zmarł już wiele lat temu.

Kilka tygodni temu zamkniętą od marca halę odwiedził Jerzy Gottfried, projektant hali. Poprosił o włączenie świateł. Odmówiono mu.

- Chodzi o bezpieczeństwo, w czasie deszczu do środka leje się nam woda i mogłoby dojść do jakiegoś zwarcia w instalacji - tłumaczył pracownik obsługi.

Jerzy Gottfried był bardzo zdziwiony. Nie potrafił zrozumieć, jak można było dopuścić od technicznej śmierci obiektu, który zaprojektował jako największą halę sportowo-widowiskową na Opolszczyźnie.

Za droga kopuła

Gdy w lipcu 1968 roku Okrąglak otwarto, jego kształt był powodem do dumy. Im bardziej jednak hala się starzała, tym bardziej narzekano na kiepską akustykę i na łatwopalny styropian, który był powodem zamykania obiektu przez straż pożarną, a potem ograniczenia jednorazowej liczby widzów do 500 osób.

Strażacy - kierując się obecnymi przepisami - uznali, że styropian musi z kopuły zniknąć, bo w czasie ewentualnego pożaru mógłby gorącym deszczem kapać na widzów. Jego usunięcie ze zwykłego dachu nie byłoby specjalnie trudne, ale z ogromnej kopuły to już jest operacja. Gdy w 2007 roku próbowano znaleźć firmę do tego zadania, zgłosiła się zaledwie jedna i zażądała ponad 9 milionów złotych. Prezydent Ryszard Zembaczyński remont kopuły odwołał, ale problem Okrąglaka pozostał.

- Przetarg na kopułę był pierwszym sygnałem, że remont hali będzie nie tylko trudny od strony technicznej, ale i być może niemożliwy właśnie ze względu na duże koszty - wspomina jeden z byłych pracowników Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, który od lat administruje halą. - Dlatego wiele osób z bliskiego otoczenia przekonywało prezydenta, aby halę przeznaczyć do rozbiórki. Najpierw jednak zbudować nowy obiekt w zupełnie innym miejscu. Niestety w tym czasie do ratusza zgłaszały się różne firmy, który obiecywały prezydentowi przejęcie Okrąglaka. Wszyscy obawiali się, że nic z tego nie będzie, ale z drugiej strony dlaczego nie spróbować? A nuż się uda i będziemy mieli sukces, jakiego nie miał nikt, bo przecież hala czekała na remont od lat 90.

Jedyną osobą z otoczenia prezydenta, która publicznie mówiła, że remont Okrąglaka nie ma sensu, był wiceprezydent Arkadiusz Karbowiak. Obecnie w ratuszu nie pracuje, jest dyrektorem Miejskiego Zarządu Dróg. Dziś na temat hali nie chce się wypowiadać.

Czarodzieje z zagranicy

Jako pierwsi z kuszącą propozycją wyremontowania Okrąglaka pojawili się w ratuszu przedstawiciele francuskiej firmy Bouygues Polska SA. W pierwszej wersji proponowali zachować Okrąglak, odremontować i połączyć z nową halą. Stary i nowy obiekt łączyłyby monumentalne schody i hall. Wnętrze mogłoby pomieścić od 5 tysięcy (na imprezy sportowe) do 9 tys. miejsc dla publiczności (koncerty rockowe), a także sale konferencyjne czy szatnie dla sportowców. Nowy budynek miałby maksymalną wysokość 22 metrów, więc nie odbiegałby od wysokości Okrąglaka i nie przytłaczałby otoczenia. Druga koncepcja zakładała postawienie nowej hali, wyburzenie Okrąglaka i stworzenie w jego miejscu ogrodu.
- Koszty budowy takiego obiektu (zależnie od jego wyposażenia) wynoszą 10 do 15 mln euro - szacował Maciej Tarnowski z firmy Bouygues Polska SA.

Plan zakładał, że obiekt zbudowałaby spółka, której udziałowcem stałoby się m.in. Opole. Spółka miałaby potencjał na zdobycie kredytów oraz dotacji z Unii Europejskiej. Prezydent Ryszard Zembaczyński nie miał jednak złudzeń, że po doświadczeniach ze słynnymi spółkami Dobre Domy i Bomi Investment radni nie zgodzą się na tego typu spółkę. Miały ich do tego przekonać dokładne bilanse i analizy. Nikt ich jednak nigdy nie widział i temat po cichu upadł.

Ale wtedy na horyzoncie pojawili się tajemniczy Portugalczycy. Też mieli zainwestować w Opolu i wybudować miastu halę. W zamian za to chcieli dostać atrakcyjne miejskie grunty przy ul. Arki Bożka, gdzie mogliby postawić duże centrum handlowe.

- Najpierw Portugalczycy chcieli budować się w miejscu stadionu Odry, sugerując nam budowę nowego obiektu - opowiadał w nto Ryszard Zembaczyński. - Oczywiście nie mogliśmy na to przystać, bo nie mamy pieniędzy na nowy stadion, a zresztą początkowo kontrahenci chcieli budować obiekt tylko na 3 tysiące miejsc, podczas gdy my chcieliśmy dwukrotnie większego, który mógłby zastąpić Okrąglak.

Dlatego rozmowy zakończyły się fiaskiem, ale na horyzoncie pojawił się kolejny partner. Anglicy roztaczali bardzo śmiałe wizje nie tylko przejęcia Okrąglaka, ale też jego przebudowy o dodatkowe funkcje usługowo-handlowe. Powstał ciekawy projekt, a większość radnych była "na tak" - za przekazaniem Anglikom hali. Ostatecznie inwestorzy - obiecujący złote góry także w Kędzierzynie-Koźlu - byli kolejnymi, którzy z przebudowy Okrąglaka się wycofali.
- Nie jest przypadkiem, że prywatny biznes w remoncie hali ostatecznie nie widział żadnego sensu - komentuje Lucjusz Bilik, radny miejski SLD, który od lat postulował budowę nowego obiektu. - Okrąglak już nigdy nie będzie nowoczesny. Niestety nie będzie halą, gdzie zobaczylibyśmy np. mecz siatkarskiej Ligi Mistrzów, bo zawsze będzie na to za mały. Nasze miasto, jak i województwo potrzebuje nowoczesnego obiektu, zlokalizowanego niekoniecznie tak blisko centrum Opola. Na taką halę można pozyskać fundusze unijne, ministerialne i wojewódzkie. Zbudujmy coś nowego na lata. To, co proponuje obecnie urząd miasta, to takie byle co, a już zupełnie niezrozumiałe jest dla mnie, że miasto ma teraz pieniądze na przebudowę hali, ale tych na wyposażenie będzie dopiero szukać.

To nie jest zabytek

Za rozbiórką Okrąglaka lobbował mocno w poprzedniej kadencji samorządu Arkadiusz Szymański, szef klubu radnych PiS w radzie miasta. Do dziś wspomina, jak przedstawiciel biura nieruchomości, który miał oszacować wartość działek pod halą, zapytał na wstępie, czy obiekt nie jest w rejestrze zabytków.

- Był zaskoczony, że taka hala uchowała się u nas przez te wszystkie lata - wspomina Arkadiusz Szymański. - To, że przez lata stała przy ulicy Oleskiej, nie znaczy jednak, że musi być tak zawsze. Świat idzie do przodu, a tego typu obiekty lokuje się teraz tam, gdzie można zbudować parkingi i gdzie jest wygodny dojazd.

Arkadiusz Szymański i kilku radnych przekonywali prezydenta, aby sprzedał teren pod halą (chętni na kupno ponoć byli), a za te pieniądze zbudował nowy obiekt np. obok Karolinki czy przy miejskiej obwodnicy.

- Okrąglak miał być rozebrany, ale dopiero po tym, jak powstałaby nowa hala - wspomina Szymański. - Ten pomysł miał ręce i nogi, zwłaszcza że można było pozyskać pieniądze z Unii Europejskiej. Zamiast tego miasto wolało budować Centrum Wystawienniczo-Kongresowe i Park Naukowo-Technologiczny. Nie mam nic przeciwko, ale może najpierw zadbalibyśmy o nową halę, a nie próbowali reanimować trupa? Zwłaszcza że fatalny stan techniczny Okrąglaka jest znany od wielu lat. I przez te lata nic z nim nie zrobiono.

To nie do końca prawda. W ostatnich latach urząd miasta sporo zainwestował w drobne remonty hali, a gdyby je wszystkie zsumować, to zebrałoby się kilka milionów złotych. Zamontowano też sporo zabezpieczeń przeciwpożarowych, bo bez nich straż już dawno nie wpuściłaby do Okrąglaka nikogo, w tym nawet projektanta hali Jerzego Gottfrieda. Co ciekawe, nawet on uważa, że Okrąglak powstał w złym miejscu. Już w 1968 roku - choć wtedy nie było obecnego osiedla Armii Krajowej - miejsca brakowało.

- Hala to przedsięwzięcie wymagające rozmachu - przekonuje Jerzy Gottfried. - Trzeba znaleźć teren na parkingi, na zieleń towarzyszącą i obiekty dodatkowe. Lokalizacja przy ulicy Oleskiej powodowała, że to ja musiałem się dopasowywać do pobliskich domów, układu drogowego. I dlatego Okrąglak, zwłaszcza dziś, jest taki "zaciśnięty".

Remontu na razie nie będzie

Jednak według opinii wielu opolskich architektów hala stoi w dobrym miejscu i warto ją zachować, zwłaszcza ze względu na unikatową konstrukcję. Gorącym orędownikiem zachowania Okrąglaka i tym samym jego remontu jest również Krzysztof Kawałko, wiceprezydent Opola odpowiedzialny za sport i inwestycje. Zastępca Zembaczyńskiego nigdy nie ukrywał, że do Okrąglaka ma osobisty sentyment, a poza tym wielu opolan chce hali właśnie tutaj.

Wiceprezydent uważa również, że przebudowa hali będzie tańsza od postawienia nowej.

- Projekt modernizacji zakłada, że z Okrąglaka zostanie tylko kopuła, która wcale nie jest w tak złym stanie, jak się o niej mówi - przekonuje Krzysztof Kawałko. - Zachowujemy więc kształt, do którego tak bardzo przyzwyczaili się opolanie, ale efektem końcowym inwestycji będzie jednak nowa hala. To najlepsze rozwiązanie i taki projekt jest w zasięgu finansowym miasta.

Tymczasem choć ratusz przygotował na przebudowę hali 30,7 mln zł (bez wyposażenia), to do przetargu stanęły tylko dwie firmy, które złożyły oferty w wysokości 34,7 mln zł oraz 37,8 mln zł. I tutaj znów życie zaskoczyło urzędników, przyzwyczajonych od wielu lat, że przetargi pozwalają osiągać wielomilionowe oszczędności w budżecie.

- Nie powinno być zaskoczenia - twierdzi przedstawiciel jednej z firm, która oferty na Okrąglak nie złożyła. - W warunkach przetargu napisano, że choć stan kopuły jest dobry, to badania były prowadzone miejscowo i nie ma pewności co do stanu całej konstrukcji. Tego typu inwestycje są jak pole pełne min. Staniemy do przetargu, jeśli miasto zwiększy pulę na remont.
Na razie takiego ruchu nie będzie. Ratusz szykuje drugi przetarg i liczy, że znajdzie firmę, która podejmie się zadania za mniejsze pieniądze. Teoretycznie wciąż możliwe jest, aby prace ruszyły w tym roku, lecz z tygodnia na tydzień staje się to coraz mniej realne. Co więcej, projekt remontu może upaść, jeśli najbliższe wybory przegra rządząca w mieście koalicja Razem dla Opola i Platformy Obywatelskiej. Inne ugrupowania chcą bowiem budowy nowej hali. Nawet jeśli trzeba byłoby na nią czekać jeszcze dłużej niż na remont.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska