Powodzianie z gminy Cisek i Kędzierzyna-Koźla idą do sądu

fot. Daniel Polak
Grzegorz Fuławka dokumentował całą majową powódź. Przekonuje, że urzędnicy ponoszą część winy za zaistniałą sytuację.
Grzegorz Fuławka dokumentował całą majową powódź. Przekonuje, że urzędnicy ponoszą część winy za zaistniałą sytuację. fot. Daniel Polak
Mieszkańcy z gminy Cisek i Kędzierzyna-Koźla złożyli pozew zbiorowy przeciwko władzom miasta i powiatu. Według nich w maju woda zalała im domy, bo urzędnicy podjęli złe decyzje.

Grzegorz Fuławka, mieszkaniec ulicy Raciborskiej w Koźlu, wciąż nie może się otrząsnąć po kataklizmie sprzed kilku miesięcy. - W moim domu było prawie dwa metry wody - wspomina.

Zdaniem jego i ponad stu innych mieszkańców Koźla oraz okolicznych wsi, poziom wody mógł być co najmniej o półtora metra niższy. Powodzianie przekonują, że fala była tak wysoka, bo jednocześnie założono tzw. szandory (tymczasowa metalowa zapora) na wałach przy ulicy Raciborskiej w Koźlu i zasypano przepust przy nowym moście na obrzeżach miasta (przeprawa jest częścią południowej obwodnicy).

- Tym samym spiętrzono wodę na Raciborskiej, na Cmentarnej w Koźlu i we wsiach wokół. Jednym słowem zrobiono z nas zbiornik retencyjny - argumentuje jeden z autorów pozwu.

Władze gminy i powiatu nie czuję się jednak winne. Wiceprezydent Kędzierzyna-Koźla Brygida Kolenda-Łabuś, jeszcze podczas powodzi przewidywała, że mieszkańcy ul. Raciborskiej i Cmentarnej w Koźlu oraz wsi Kobylice, leżącej tuż za granicami miasta będą mieć pretensje o założenie szandorów.

- Nie było jednak innego wyjścia - przekonywała wtedy prezydent Kolenda-Łabuś.

Dlaczego? Tuż za wałami stoją budynki powiatowego szpitala i prywatnej polsko-amerykańskiej kliniki serca. Zniszczenia, jakie na tym terenie mogła spowodować wielka woda, byłyby liczone w dziesiątkach, a nawet setkach milionów złotych. Podobne zdanie ma Adam Lecibil ze Starostwa Powiatowego w Kędzierzynie-Koźlu.
- Wszystko odbyło się zgodnie z prawem, a stawiane nam dziś przez mieszkańców zarzuty są bezzasadne - uważa.

Ludzie, którym woda wdarła się do domów i zniszczyła dobytek takich tłumaczeń nie chcą słuchać. Dziś o 10.00 w Sądzie Okręgowym w Opolu składają pozew. Podpisało się pod nim 131 osób. Za swoje straty żądają od władz odszkodowania.

Oficjalnie opolscy prawnicy nie chcą komentować sprawy. Nieoficjalnie przyznają, że mieszkańcom zalanych terenów będzie bardzo trudno zrzucić odpowiedzialność za powódź na urzędników. - Państwo i tak poniosło spore nakłady na zasiłki dla powodzian.

Niektóre z nich sięgały nawet 100 tys. złotych. W tym wypadku akurat urzędnicy poświęcili zwykłe domy, by ratować ośrodki zdrowia i centrum miasta. Wątpię, by sąd uznał, że postąpili niezgodnie z prawem - mówi jeden z opolskich mecenasów.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska