Radni muszą oddać diety

Klaudia Bochenek
Tylko w gminie Nysa radni dostali nadplanowo ponad 40 tysięcy złotych. Najwięcej, bo ponad 20 tys. zł ma do zwrotu przewodniczący rady Feliks Kamienik.

Oczywiście oddam wszystko co do grosza. Co do tego nie ma wątpliwości, bo to przecież pieniądze samorządowe, które, jak wynika z pokontrolnego protokołu RIO, wcale mi się nie należały - zapewnia przewodniczący nyskiej rady gminy. - Inna sprawa, że tak naprawdę nikt mnie do tego nie może zmusić. W końcu to nie moja wina, że ktoś źle te diety naliczył.

Podobnie zresztą jak pozostali radni, którzy podczas minionej kadencji zasiadali w komisjach, byli ich przewodniczącymi i zastępcami. Takich osób jest około dziesięciu i wszystkie one do kasy nyskiego urzędu zobowiązały się zwrócić nadpłacone im łącznie przeszło 40 tys. zł.

Wyższe diety wypłacono przez przeoczenie: nikt nie zauważył, że ustalane proporcjonalnie do minimalnego wynagrodzenia diety w pewnym momencie przekroczyły dopuszczalny ustawowo pułap.
Przewodniczący Feliks Kamienik nie wie jeszcze, jak poradzi sobie ze sporym długiem, ma nadzieję, że skarbnik pozwoli mu go spłacić w ratach. Jest jednak poirytowany całą sytuacją: - To za Ligi Nyskiej podjęta została uchwała o takim właśnie sposobie naliczania diet. A tyle razy mówiłem: zróbmy ryczałt. Wówczas nie byłoby takich problemów.

O ile nyscy radni zgodnie zapowiedzieli zwrot źle naliczonych diet, to w Głogówku do tej pory burmistrz zachodzi w głowę, co zrobić z tymi, którzy nie odpowiedzieli na jego apel. Albo wręcz - jak była przewodnicząca rady - za pośrednictwem adwokata odmówili zwrotu.

- Cały czas szukamy skutecznej drogi prawnej, by wyegzekwować te pieniądze - informuje Małgorzata Wójcicka-Rosińska, rzecznik prasowy głogóweckiego magistratu.

Nie znaleźli jej na przykład włodarze krapkowickiego starostwa, ale mimo to tamtejsi radni - podobnie jak w Nysie - postanowili stanąć na wysokości zadania i jak jeden mąż oddać wszystko, co im się nie należało.

Przewodniczący Kamienik ponadto zastanawia się, czy nie wystąpić z wnioskiem, by skarbnik, już we własnym zakresie, skontrolował pobory radnych jeszcze wcześniejszej kadencji.

- Skoro my oddajemy pieniądze, to dlaczego tamci nie mieliby tego zrobić. W końcu to kasa publiczna - dodaje przewodniczący.

Kłopoty ze źle naliczanymi dietami w Nysie prawdopodobnie więcej się już nie powtórzą. Bo radni nauczeni doświadczeniem postanowili o wypłacaniu diet w formie ryczałtu.

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska