Radni są na bakier z prawem, ale ustąpić nie chcą

Archiwum
Archiwum
Urząd Wojewódzki wystąpił do Rady Gminy Korfantów o wygaszenie mandatów dwóch radnych, którzy mieli konflikt z prawem. Rada jednak już odmówiła wykonania polecenia wojewody.

- Nawet tego formalnie nie głosowaliśmy na sesji. Radni zgodnie uznali, że nie będą nikomu odbierać mandatów - mówi Kazimierz Didyk, przewodniczący rady. - Nie wojewoda zdecydował o ich nadaniu, ale społeczeństwo w wyborach.

Wobec Jana Olesia i samego Kazimierza Didyka sąd karny w Nysie wydał wyroki warunkowo umarzające postępowanie w sprawach o "przestępstwo umyślne ścigane z urzędu". Zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego z 2008 r. to wystarczający powód do wygaszenia mandatu, bo wiem sąd, zanim umorzył, uznał, że wina podejrzanych nie budzi wątpliwości. Tymczasem radny z definicji powinien się wyróżniać nieposzlakowaną postawą moralną i etyczną.

Przewodniczący gminnej rady w Korfantowie w 2010 roku był oskarżony o tzw. przestępstwo wyborcze. - Podejrzany nie rozliczył w wymaganym terminie sprawozdania finansowego swojego komitetu. Po drugie przyjął wpłaty na konto komitetu już po wyborach, co też jest karalne - wyjaśnia Lidia Sieradzka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu.

- To był zwykły błąd, pomyłka. Spóźniłem się dwa dni ze złożeniem sprawozdania, bo myślałem, że termin upływa po drugiej turze wyborów - tłumaczy dziś Kazimierz Didyk. - Na sali sądowej zapytałem sędzinę, czy w związku z takim wyrokiem tracę mandat. Odpowiedziała: Nie ma kary, nie ma winy. Gdybym wiedział, że jest inaczej, tobym się odwołał.

Radny Jan Oleś ma na sumieniu poważniejszy zarzut. Dwa lata temu zgłosił organom ścigania, że usiłowano go przekupić, oferując 20 tys. zł w zamian za głosowanie przeciwko burmistrzowi. Po śledztwie sprawa okazała się wymyślona, a Oleś stanął przed sądem pod zarzutem składania fałszywych zeznań.

Obaj radni nie poinformowali oficjalnie o swoich sądowych wyrokach ani rad, ani wojewody. Sprawę ujawnił po kilku miesiącach dziennikarz lokalnej gazety. On też powiadomił o wszystkim urząd wojewódzki.

Po odmowie wygaszenia mandatów przez samą radę wojewoda może teraz wydać tzw. zarządzenie zastępcze (czyli "wyręczy" radę). Potem zainteresowani mogą się jeszcze odwołać do sądu administracyjnego.

- Zgodnie z procedurą na podpis wojewody czeka pismo do ministra administracji i cyfryzacji, zawiadamiające o zamiarze wydania takiego zarządzenia zastępczego - informuje Jacek Szopiński, rzecznik wojewody opolskiego. - W ciągu ostatniego roku nie było u nas podobnej sprawy o wygaszenie mandatu z powodu popełnienia umyślnego przestępstwa.

Nie tylko za sprawą prawomocnego wyroku sądu można radnego odwołać z rady. Przed rokiem wojewoda domagał się pozbawienia mandatów dwóch radnych gminy Nysa i powiatu nyskiego, którzy jednocześnie byli ławnikami sądowymi. A to także jest prawnie zabronione. Obaj do dziś czekają na rozstrzygnięcie sądu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska