Ruch Zdzieszowice pokonał MKS Kluczbork 1-0 i zagra w ćwierćfinale Pucharu Polski

Sławomir Jakubowski
Sławomir Jakubowski
Tomasz Kasprzyk (na pierwszym planie z nr 11) został bohaterem meczu.
Tomasz Kasprzyk (na pierwszym planie z nr 11) został bohaterem meczu. Sławomir Jakubowski
Złotą bramkę dla klubu ze Zdzieszowic, który w środę osiągnął największy w 65-letniej historii klubu sukces, zdobył w 85. min Tomasz Kasprzyk.

Ruch Zdzieszowice - MKS Kluczbork 1-0 (0-0)

Ruch Zdzieszowice - MKS Kluczbork 1-0 (0-0)

1-0 Kasprzyk - 85.
Ruch: Feć - S. Polak, Bachor, Bella, Kiliński (86. Bobiński) - Rychlewicz, Kapłon, Ł. Damrat (78. Rewucki), Bukowiec, Kasprzyk - Buchała (67. Juszczak). Trener Andrzej Polak.
MKS: Abramowicz - Orłowicz, Wilusz, Ganowicz, Stawowy (87. Nowosielski) - Niziołek, Ulatowski, Glanowski, Kaczmarek (65. Nitkiewicz), Tuszyński - Ekwueme (77. Półchłopek). Trener Zbigniew Smółka.
Sędziował Michał Mularczyk (Skierniewice). Żółte kartki: Ł. Damrat, Bukowiec - Kaczmarek, Ulatowski, Nitkiewicz, Niziołek. Widzów 1100.

- To był wyrównany mecz - ocenił Kasprzyk. - Spodziewałem, że może się tak potoczyć, że kto strzeli pierwszy gola to wygra. Gdyby zespół z Kluczborka trafił, to raczej ciężko byłoby się nam podnieść. Jestem niezwykle szczęśliwy, bo nie dość, że była to bardzo ważna bramka, to jeszcze bardzo ładna. Przejąłem piłkę i zobaczyłem, że koło mnie nie ma obrońcy. Zdecydowałem się na uderzenie z całej siły.

- Zawodnik Ruchu nie mógł lepiej strzelić - ocenił pomocnik MKS-u Rafał Niziołek. - Nie byliśmy gorszą drużyną, a w wielu fragmentach meczu nawet lepszą. Piłka nożna to jednak taki sport, że liczą się bramki, a nie wrażenie. Rolę Kasprzyka mógł odegrać właśnie Niziołek. W 60. min dostał dokładne podanie od Patryka Tuszyńskiego i z 14 metrów mając przed sobą tylko golkipera Ruchu Marcina Fecia uderzył obok słupka. To była najlepsza okazja gości w całym meczu.

- Źle uderzyłem tę piłkę - przyznał samokrytycznie Niziołek. - To mógł być kluczowy moment meczu.
Gdyby wówczas padł gol wielkie brawa należałyby się też Tuszyńskiemu. Zamiast pochwał najlepszemu strzelcowi II ligi należy mu się jednak bura. To on w 85. min w prosty sposób stracił piłkę, którą przejął Kasprzyk.
Mecz, który był bardzo zacięty i nie brakowało w nim walki o każdą piłkę swoim poziomem nie mógł zachwycić.

- To wynik tego, że chyba stawka meczu usztywniła oba zespoły - oceniał promieniejący trener Ruchu Andrzej Polak. - MKS to bardzo solidna drużyna, z kilkoma zawodnikami z niej sam pracowałem i o ich umiejętnościach mam dobre zdanie. Wiedziałem, że trzeba szukać sposobu, żeby ją pokonać.
Ten sposób “Zdzichom" udało się znaleźć. - Determinacja i bardzo konsekwentna gra zadecydowała o naszej wygranej - tłumaczył stoper Ruchu Michał Bachor, który był jednym z najlepszych na boisku. Zresztą cała linia defensywna gospodarzy zasługuje na brawa. Będący głównie rezerwowym w tym sezonie Sebastian Polak, grał praktycznie bezbłędnie. To on zatrzymał czystym wślizgiem Niziołka w 26. min, kiedy ten po indywidualnej akcji znalazł się w dobrej sytuacji w polu karnym. Mający dość duży potencjał w grze ofensywnej MKS zupełnie nie mógł sobie poradzić z obroną Ruchu.

- Byliśmy zdecydowanie dłużej przy piłce, próbowaliśmy nią grać, ale efektów to nie przyniosło - podkreślał zmartwiony trener zespołu z Kluczborka Zbigniew Smółka. - Jeden błąd zadecydował o naszej przegranej - dodawał stoper gości Łukasz Ganowicz.

O ile rzeczywiście przyjezdni dłużej utrzymywali się przy piłce, to lepsze okazje bramkowe miał Ruch. W 9. min na bramkę MKS-u uderzał z półobrotu Łukasz Damrat, ale bramkarz Mateusz Abramowicz popisał się świetną interwencją. W 21. min groźnie, ale niecelnie uderzał z 18 m kapitan gospodarzy Mariusz Kapłon.

Zdzieszowickim kibicom serce jeszcze zadrżało w 89. min, kiedy to goście mieli rzut wolny z 20 metrów. Piłkę lecącą w dolny róg bramki po uderzeniu Macieja Wilusza pewnie złapał jednak Feć. Po chwili miejscowych sympatyków i zespół opanował szał radości. Trudno się zresztą dziwić. Ruch jest w najlepszej ósemce obecnej edycji Pucharu Polski. To największy sukces w 65-letniej historii klubu. Najpierw pokonany został na wyjeździe obecny lider II ligi - Chojniczanka Chojnice, potem smutni ze Zdzieszowic wyjeżdżali będący rewelacja rozgrywek I ligi piłkarze Kolejarza Stróże. W 1/16 doszło do sensacji, kiedy to z kwitkiem została odesłana ekstraklasowa Jagiellonia Białystok, a w środę smutni spod Góry Św. Anny wyjeżdżali zawodnicy z Kluczborka.

Ćwierćfinały (wówczas będzie już mecz i rewanż) zostana rozegrane w marcu 2012 roku. Nieznany jest jeszcze termin losowania par.

- Chciałoby się pojechać na piękne stadiony Legii, Lecha czy Wisły - rozmarzył się trener Polak. On, jego piłkarze i całe środowisko piłkarskie w Zdzieszowicach w tegorocznej edycji Pucharu Polski przeżywają wielką przygodę. Za kilkanaście lat kibice Ruchu z rozrzewnieniem będą wracać do tych wspomnień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska