Ryszard Zembaczyński: - To już powoli ociera się o absurd

Redakcja
Ryszard Zembaczyński
Ryszard Zembaczyński Sławomir Mielnik
- Nie zrobiłem nic, co byłoby niezgodnie z prawem. Przekonuję o tym od samego początku tej sprawy. Dziwi mnie tylko, że prokuratura nie może pojąć, że dwa plus dwa to cztery, a nie pięć - mówi Ryszard Zembaczyński, prezydent Opola.

Proces prezydenta toczy się przed sądem w Bielsku-Białej już osiem lat. Wczoraj miał zapaść wyrok. Nic takiego się jednak nie stało, bo sąd chce... jeszcze raz zapoznać się z niektórymi dowodami.

Zembaczyński odpowiada za niedopełnienie obowiązków w czasie, gdy był dyrektorem Banku Ochrony Środowiska. Według prokuratury jest współwinny tego, że grupa przestępcza wyprowadziła z niego 1,5 mln zł.

- Podobno cierpliwość to szlachetna cecha...
- Podobno, ale nie ukrywam, że chciałbym, by proces zakończył się jak najszybciej. Mam już dość życia z prokuratorskimi zarzutami i ciągłego udowadniania tego, że jestem niewinny. To nie jest komfortowa sytuacja.

- Ale musi być pan cierpliwy, bo mimo tego, że pański proces toczy się już osiem lat, przewodniczący składu sędziowskiego zdecydował wczoraj, że... trzeba uzupełnić jeszcze materiał dowodowy. Na wyrok poczekamy więc co najmniej do 11 maja...
- To już absurdalna sytuacja. Od ponad ośmiu lat czekam na sprawiedliwość i próbuję udowodnić, że nie jestem przestępcą. Sąd miał sporo czasu, by zapoznać się z dowodami, przesłuchać świadków i wydać wyrok. Niestety, nasz wymiar sprawiedliwości działa tak, a nie inaczej. Tak długi proces jest nie w porządku w stosunku do ludzi, którzy mają coś na sumieniu i zasługują na karę, nie mówiąc już o tych, którzy są niewinni i próbują oczyścić się z zarzutów.

- Wierzy pan w polski wymiar sprawiedliwości?
- W mojej sytuacji odpowiedź nasuwa się sama. Ale mam nadzieję, że przynajmniej wyrok będzie sprawiedliwy i skończy się mój koszmar.

- Rozumiem, że spodziewa się pan uniewinnienia.
- Nie zrobiłem nic, co byłoby niezgodnie z prawem. Przekonuję o tym od samego początku tej sprawy. Dziwi mnie tylko, że prokuratura nie może pojąć, że dwa plus dwa to cztery, a nie pięć. Mam swoje argumenty, podzieliłem się nimi ze śledczymi i sądem. Zapewniam, że śpię spokojnie. Walczę osiem lat. Poczekam jeszcze miesiąc. Gdyby jednak sąd pierwszej instancji miał inny pogląd na sytuację i wydał niekorzystny dla mnie werdykt, będę apelować. Głęboko wierzę, że do tego jednak nie dojdzie.

- Czy prezydentowi wojewódzkiego miasta łatwo rządzić nim z ciążącymi zarzutami prokuratorskimi? Czy dokucza to w życiu prywatnym?
- Staram się o tym nie myśleć, choć jest to trudne, ale zdążyłem przywyknąć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska