To hobby jest jak narkotyk

Beata Szczerbaniewicz
Trzy puchary gminnego turnieju w pool- bilardzie trafiły pod jeden dach: do trzech braci Jagiełów.

Już po raz czwarty w Zdzieszowicach rozegrano Turniej o Puchar i Tytuł Mistrza Miasta i Gminy w Pool Bilardzie. Mistrzem roku 2001 został 25-letni Henryk Jagieła, wicemistrzem jego młodszy o dwa lata brat - Tomasz, a II wicemistrzem - najmłodszy brat, liczący 17 lat Patryk. Zmagania finałowe trwały cały weekend i prowadzone były w dwóch zdzieszowickich drink-barach: "Mirage" oraz "Stodoła". Uczestniczyło w nich 16 zawodników z listy rankingowej, która powstawała w trakcie trwających cały rok eliminacji.
- Od stycznia do grudnia odbywają się eliminacje. Każdy uczestnik wpłaca zawsze po 10 złotych za uczestnictwo, z czego połowę przeznaczamy na nagrody w rozgrywkach, a połowę wpłacamy już na konto finału - opowiada Mirosław Marchewka, prezes klubu bilardowego Crazy Horses, który założyli zapaleni bilardziści. - W ten sposób nasi mistrzowie otrzymują atrakcyjne nagrody: w tym roku jest to odkurzacz piorący, robót kuchenny i mikrofalówka. Poza tym mamy sponsorów: puchary fundują nam burmistrz, przewodniczący rady miejskiej i NSZZ "Solidarność", a lokalne firmy dają pieniądze i dodatkowe upominki.
Wynik tegorocznych mistrzostw - choć niezwykły - mało kogo zaskoczył. Jak twierdzili przegrani, klan Jagiełów jest nie do pobicia, odkąd bracia kupili sobie do domu stół bilardowy. Inni zawodnicy trenują w drink-barach, w których stoły przez ostatnie trzy tygodnie były zajęte non stop. Właściciele klubów wykazali sporo zrozumienia dla pasji bilardowej, która, jak mówi prezes Marchewka, jest "bardziej wciągająca niż narkotyk". Kiedy kończyły się godziny otwarcia lokali, często zostawiali je pod opieką przygotowujących się do finału, którzy grali do białego rana i niewyspani stąd wyruszali do pracy. Hobby bilardowe z roku na rok zyskuje w Polsce na popularności, a w zdzieszowickim turnieju startują coraz młodsi zawodnicy. Tym razem najmłodszy finałowiec liczy sobie 13 lat - to Mateusz Procko, który zajął 9. miejsce.
- Ja też lubię sobie pograć w bilarda w "Stodole" i robię to, jak mi tylko czas pozwoli, ale nie startuję w zawodach, bo nasi zdzieszowiccy zawodnicy doszli już do tak dobrej formy, że nie miałbym szans - mówi Edward Paciorek przewodniczący zdzieszowickiej rady miejskiej. - Kilka lat temu wszyscy się uczyliśmy tego sportu, teraz wytworzyła się już elita mistrzów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska