Wybory prezydenckie 2020. Marcelina Zawisza zawiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez wojewodę Adriana Czubaka

Przed tygodniem opolski urząd wojewódzki stał się sławny na całą Polskę. Borys Budka, lider Platformy, zamieścił na Twitterze pismo, które opolscy wójtowie, burmistrzowie i prezydenci otrzymali z urzędu w godzinach popołudniowych. Pojawiła się w nim informacja, że wkrótce otrzymają oni od wojewody Adriana Czubaka polecenie przekazania Poczcie Polskiej danych ze spisu wyborców, aby ta mogła przeprowadzić wybory prezydenckie 2020 w formie korespondencyjnej.

Odbiło się to szerokim echem, bowiem samorządowcy podkreślali, że nie widzą podstaw do tego, aby udostępniać dane mieszkańców. To samo twierdzili, gdy otrzymali pisma w tej sprawie z Poczty Polskiej, najpierw bez jakiegokolwiek podpisu czy podstawy prawnej, a potem już parafowane przez przedstawicieli władz spółki oraz wskazaniem przepisów, na mocy których takie dane miałyby być udostępnione.

Oburzenie wyrażali opolscy posłowie Koalicji Obywatelskiej. Witold Zembaczyński informował, że zwrócił się do premiera o wyjaśnienie na jakiej podstawie wojewoda Adrian Czubak dążył do pozyskania danych osobowych od samorządowców. Zapowiadał w tym temacie zawiadomienia do prokuratury, Urzędu Ochrony Danych Osobowych oraz Komisji Europejskiej.

Na zawiadomienie do prokuratury zdecydowała się też Marcelina Zawisza, posłanka partii Razem i pierwsza wiceprzewodnicząca klubu parlamentarnego Lewicy. W piśmie do Prokuratury Okręgowej zarzuca Adrianowi Czubakowi, że oczekując od samorządów wydania danych wrażliwych mieszkańców, dopuścił się przekroczenia uprawnień.

Co prawda budzący emocje dokument wysłany z urzędu wojewódzkiego nie był przez niego podpisany, ale Marcelina Zawisza zaznacza, że "jest oczywistym, że czynność wysłania maili (...) nie była dokonana bezpośrednio przez Wojewodę, lecz przez podległych pracowników, działających na jego polecenie".

Marcelina Zawisza wskazuje, że Poczta Polska nie ma uprawnień do pozyskiwania danych mieszkańców celem przygotowania wyborów prezydenckich 2020 w formie korespondencyjnej, bowiem ustawa w tej sprawie - choć przegłosowana 6 kwietnia przez Sejm - nie przeszła jeszcze pełnej drogi legislacyjnej i obecnie znajduje się w Senacie, nie jest więc obowiązującym aktem prawnym.

Następnie zauważa, że wobec tego wojewoda Adrian Czubak "domagając się przekazania spisów wyborczych prowadzonych przez gminy i miasta na prawach powiatu na rzecz Poczty Polskiej S.A. usiłował nakłonić do bezprawnego udostępnienia danych osobowych, podmiotowi (...) który nie jest uprawniony do przetwarzania (otrzymania, posiadania) tych danych (...)".

Posłanka Lewicy wskazuje, że działania wojewody Adriana Czubaka mogą wypełnić przesłanki czynu zabronionego z art. 231§ 1 kodeksu karnego, w myśl którego: funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

- Podstawa prawna dla tych działań nie istnieje. Dlatego naszym zdaniem wojewoda opolski przekroczył swoje uprawnienia - mówi Marcelina Zawisza.

- Władza za wszelką cenę widać jest ważniejsza od elementarnej zasady, że prawo obowiązuje dopiero w momencie gdy wejdzie w życie! Niestety, na przykładzie wojewody opolskiego widać, że chory pomysł przeprowadzenia wyborów w szczycie epidemii pcha funkcjonariuszy PiS do bezprawnych działań. Wierzę, że wszyscy widzą, jak rząd rękami wojewodów pokazuje, że zdrowie, życie i bezpieczeństwo Polek i Polaków idą w odstawkę dla chorej gierki politycznej - komentuje.

- Obóz władzy ma wszelkie narzędzia, by przesunąć planowane na 10 maja wybory. Posłowie Lewicy od wielu tygodni apelują o wprowadzenie stanu klęski żywiołowej, który pozwoliłby rządowi na zajęcie się palącymi kwestiami: skuteczną walką z epidemią COVID-19 oraz narastającą suszą hydrologiczną - zaznacza Marcelina Zawisza.

Zwróciliśmy się do służb prasowych wojewody o odniesienie do sytuacji. Czekamy na odpowiedź.