Seria napadów w Opolu

Archiwum
11 grudnia 2007. Napad na oddział banku PKO BP przy ul. Koszyka.
11 grudnia 2007. Napad na oddział banku PKO BP przy ul. Koszyka. Archiwum
Kiedy w 2008 r. przez Opole przeszła fala napadów na banki i sklepy, a prowadzący śledztwo nie mogli namierzyć sprawcy, policjanci nie wykluczali, że przestępcą może być któryś z nich. W jednym przypadku niewiele się pomylili...

Mężczyzna w średnim wieku, ok. 175 cm wzrostu, łagodny wyraz twarzy, krótko ścięte włosy, okulary na nosie. Niczym nie wyróżniający się z tłumu opolan. Za nim szesnaście lat służby w Straży Miejskiej w Opolu i akta osobowe pełne pochwał. A w owych aktach ani słowa o jednej jedynej słabości Janusza K. - hazardzie. To on ostatecznie zaprowadził go do więzienia.

- Żeby grać i spłacać długi, potrzebowałem pieniędzy - mówił potem w sądzie.

Kamery go nie widziały

Kasy szukał w bankach, sklepach, zakładach bukmacherskich. Oczywiście nie prosił o pieniądze, tylko żądał. Pierwszego napadu strażnik dokonał 8 stycznia 2008 roku na sklep spożywczy przy ul. Teligi. Ale to był dopiero początek. Na serio działalność rozkręcił dwa miesiące później. Najpierw wszedł do SKOK-u przy ul. Górnej, później zażądał gotówki w piekarni na byłym ZWM-ie, następnie kolejno napadł na Żabkę przy Wiejskiej i Dobry Kredyt przy 1 Maja.

W końcu nie było tygodnia, żeby media nie informowały o kolejnym ataku. Napastnik obrobił SKOK przy ul. Kościuszki, zakład bukmacherski STS na Sosnkowskiego i aptekę przy ul. Piotrkowskiej. Nakręcał się, 25 kwietnia uderzył dwa razy. Na punkt kredytowy w pawilonie AS na Zaodrzu oraz na firmę udzielająca kredytów przy ul. Reymonta. Te napady były nieudane. Dlatego zrobił sobie przerwę.

Tymczasem policjanci dwoili się i troili, typowali kolejnych podejrzanych, ale wciąż dreptali w miejscu.
- W pewnym momencie nie wykluczano nawet, że za napadami stoi ktoś z naszych - mówi jeden z opolskich policjantów. - Bandyta dobrze maskował się przed kamerami monitoringu, wiedział więc, jak są one rozmieszczone i jak działają. A przecież takiej wiedzy nie ma statystyczny Kowalski.

Podejrzenia kryminalnych potwierdziły się w czerwcu 2008 roku podczas kolejnego napadu na SKOK przy ul. Kościuszki. Na zapisie z monitoringu widać idącego ulicą mężczyznę zasłaniającego się kartonem. Kiedy był już tyłem do kamer, położył karton obok śmietnika, wszedł do siedziby SKOK-u i dokonał napadu.

Do banku z pistoletem

Miesiąc przed pierwszym napadem dokonanym przez Janusza K. doszło do skoku na opolski bank PKO BP. Było późne grudniowe popołudnie, tuż przed godz. 17.00. W oddziale banku przy ul. Koszyka na opolskim Zaodrzu było dwóch klientów i dwóch pracowników. W pewnym momencie otworzyły się drzwi i do środka wpadli dwaj zamaskowani mężczyźni. Krzyknęli, że to napad i kazali wszystkim położyć się na ziemi. Jeden z nich mierzył z pistoletu do pracowników oraz klientów banku, drugi podbiegł do kasy i wyciągał z niej pieniądze - 32.300 zł. Sprawcy uciekli.

Drugi raz zaatakowali w lutym 2008 roku. Obrabowali wówczas bank przy ul. Grota- Roweckiego. Z szuflad ukradli 37.580 zł. Gdy uciekali, natknęli się na jadący radiowóz. Dwaj napastnicy - Łukasz K. i Wojciech K. - zatrzymali się. Trzeciego - Jakuba R. - poniosły nerwy i pobiegł dalej. Policjanci rzucili się za nim w pogoń. Po krótkim pościgu mężczyzna został zatrzymany. Jego koledzy, którym udało się wymknąć obławie, pojechali do Krakowa, a później na narty do Zakopanego.

Po powrocie do Opola zostali zatrzymani przez antyterrorystów. Przed sądem mówili potem, że część pieniędzy przeznaczyli na zabawę z dziewczynami, jeden z nich kupił sobie komputer. O ogromnym pechu może mówić jedna z pracownic banku. Podczas pierwszego napadu pracowała w oddziale przy ul. Koszyka. Po skoku została przeniesiona do placówki na byłym ZWM-ie. W związku z tym przeżyła oba napady.

W marcu 2009 roku Sąd Okręgowy w Opolu skazał 26-letniego Wojciecha K. na 8 lat i 3 miesiące więzienia. Oprócz napadów na dwa banki (przy ul. Koszyka i Grota-Roweckiego) sąd skazał go również za nielegalne posiadanie broni. Wyrok 8 lat usłyszał 28-letni Jakub R. Jemu również udowodniono udział w obu skokach. Natomiast 3 lata i 8 miesięcy spędzi w więzieniu 28-letni Łukasz K., który brał udział w napadzie na bank przy ul. Grota-Roweckiego.

Strażnik też z wyrokiem

Ostatnią "robotą" Janusza K., był skok na zakład bukmacherski przy ul. Sosnkowskiego w Opolu. Był 30 czerwca 2008 roku. Na tyłach zakładu znalazł jakiś stary fartuch, na głowę narzucił kawałek płótna i wszedł do środka. Tam wyrecytował swoją formułkę, że to napad i że chce pieniędzy. Pracująca tam kobieta tak się wystraszyła, że zaczęła krzyczeć wniebogłosy. Bandyta zorientował się, że krzyki mogą usłyszeć klienci pobliskiego pubu. Zrezygnował więc z łupu. Wybiegł przed lokal. Przed drzwiami spotkał kolegę jadącego na rowerze. Krzyknął w jego stronę, że był napad i goni sprawcę. Przebiegł na drugą stronę ul. Sosnkowskiego. Tam ukrył fartuch i nakrycie głowy. Poszedł do domu. Stamtąd pojechał taksówką do żony. Policja zatrzymała go kilkadziesiąt minut później przed opolskim sądem na ul. Ozimskiej.

Na gorąco przyznał się do ostatniego skoku. Zaprzeczył, by stał za innymi napadami. Potwierdził to dopiero w drugim przesłuchaniu. Wyrok usłyszał 9 marca 2009 roku. Opolski sąd skazał go na 6,5 roku więzienia, choć prokurator żądał dziewięciu lat.

- Nie ma wątpliwości, że to oskarżony jest autorem wszystkich napadów - mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Andrzej Głowacz. - Jednak są okoliczności łagodzące. W trakcie oskarżony przyznał się do winy, współpracował z policją i prokuraturą, nie utrudniał śledztwa. Przeprosił też wszystkie ofiary.

Jeszcze bardziej wyrozumiały był Sąd Apelacyjny we Wrocławiu, do którego odwołał się Janusz K. Obniżył mu karę o 1,5 roku.

Życie nie lubi próżni

Kiedy już się wydawało, że opolscy bankowcy będą mieli wreszcie spokój, doszło do kolejnego napadu. Pod koniec 2008 roku zamaskowany mężczyzna wszedł do Banku Spółdzielczego przy ul. Cieszyńskiej w Opolu. Atrapą pistoletu sterroryzował pracownice i ukradł 6.800 złotych. Do kolejnego napadu doszło tydzień później przy ul. Niemodlińskiej w Opolu. Z banku mieszczącego się w pawilonie Karo bandyta ukradł ponad 10 tysięcy.

- Dzień pracy zbliżał się do końca, kiedy otworzyły się drzwi i wszedł człowiek w czapce i golfie zaciągniętym na twarz - mówił w Sądzie Rejonowym w Opolu Jacek D., pracownik opolskiej filii Powiatowego Banku Spółdzielczego w Kędzierzynie-Koźlu. - W ręku trzymał pistolet. Powiedział, że to napad i zażądał pieniędzy. Celował we mnie.

Kasjer najpierw wyciągnął banknoty 10 i 20 zł, ale napastnik chciał grubszej gotówki. Wówczas dał mu 50-złotowe banknoty. - To specjalne znaczone pieniądze, tzw. antynapadowe - mówił kasjer. - Mamy spisane ich numery i łatwo je odnaleźć, kiedy trafiają do obiegu. Potem sprawca zabrał też banknoty 100- i 200-złotowe.Prokuratura oskarżyła o te napady 39-letniego wówczas Adama L. z Wrocławia. Policjanci z wydziału kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Opolu zatrzymali go we Wrocławiu kilka godzin po ostatnim napadzie. A doszło do niego 27 stycznia 2009 roku w Gliwicach. Według śledczych, z banku PKO BP ukradł 42 tys. zł. Wcześniej, 13 stycznia, miał obrabować jedną z placówek finansowych w tym mieście, z której zabrał 780 zł. Dzień później w Katowicach miał natomiast napaść na bank PKO BP. Stąd wyniósł aż 71 tysięcy złotych.

Proces Adama L. toczy się przed Sądem Rejonowym w Opolu. Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Grozi mu do 12 lat więzienia.

Pechowy bank

Nowy rok przyniósł w Opolu nowy napad.

Na początku lutego tego roku dwaj zamaskowani napastnicy napadli na oddział banku PKO przy ul. Grota-Roweckiego. To ten sam, z którego w lutym 2008 roku trzej bandyci ukradli ponad 37 tys. zł.

Była godzina 12.15. Do środka weszło dwóch mężczyzn. Przedmiotem przypominającym broń zagrozili kasjerce i zażądali pieniędzy. - Po dwóch minutach od wezwania na miejscu był patrol policji - mówi Jarosław Dryszcz z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. - Niestety, nie udało się zatrzymać sprawców. Nadal ich szukamy.Mężczyźni mieli na głowach kominiarki. Jeden z nich był ubrany w czarną, drugi w ciemno-szarą bluzę. Policja nie podaje, ile pieniędzy ukradli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska