W SLD szykuje się wojna domowa. Pierwsze starcie już po wyborach

Artur  Janowski
Artur Janowski
Tomasz Garbowski: – Podle się czułem, wolałem być sam.
Tomasz Garbowski: – Podle się czułem, wolałem być sam. Sławomir Mielnik
Lewica na własne życzenie przegrała wybory w Opolu. Tomasz Garbowski, niedoszły kandydat na prezydenta, nie składa jednak broni. Jego zwolennicy chcą, aby kierował miejskim SLD.

Gdy w ubiegły piątek Garbowski ogłosił, że z powodu braku rejestracji trzech list do rady miasta nie będzie mógł wystartować, na konferencję przyszedł sam. Był spięty, a z jego zwyczajowej pewności siebie nic nie zostało.

- Podle się czułem, wolałem być sam - przyznał potem.

Na tej samej konferencji Garbowski poinformował, że zakłada stowarzyszenie, co jego partyjni przeciwnicy zinterpretowali jako przygotowanie sobie miejsca po odejściu z partii. - Bzdura, informacje o mojej politycznej śmierci są mocno przesadzone. Zostaję w SLD - kwituje poseł.

Pierwszy strzał posła

Garbowski, który jeszcze nigdy nie miał tak słabej pozycji w partii, zaatakował na tej samej konferencji Piotra Woźniaka, lidera wojewódzkiego SLD. Obwinił go m.in. za zamieszanie z listami i zarzucił brak nadzoru nad strukturą w Opolu.

Nie jest tajemnicą, że obaj panowie, odkąd Woźniak zluzował Garbowskiego na fotelu szefa struktury wojewódzkiej, nie przepadają za sobą. Wie o tym każdy członek opolskiego SLD. Konflikt narastał po cichu, mimo to panowie pokazywali się wspólnie także w czasie wyborów, co miało sugerować, że opolska lewica jest monolitem.

- Nie jest, ale nie jest nim też żadna inna partia - mówi nam jeden ze zwolenników Woźniaka. - Błędem Tomka było jednak, że zarzucił coś Woźniakowi publicznie. Takie rzeczy mówi się na zarządach, a nie na konferencji prasowej. Błędem drugim było strzelanie z armaty w Woźniaka jeszcze w trakcie, gdy trwają wybory. Ktoś tu zapomniał, że gramy nie tylko o fotel dla Tomka, ale o dobry wynik całego SLD.

Poseł nie zrobił jednak niczego przypadkowo. Wcześniej swoją ocenę tego, co wydarzyło się w Opolu, przedstawił m.in. Leszkowi Millerowi, przewodniczącemu SLD. To Miller miał ponoć zaakceptować pomysł założenia stowarzyszenia, które skupi osoby nie będące w partii, a chcące pomagać Garbowskiemu. Na listach do rady miasta - w tym na tych nie zarejestrowanych - było ich całkiem sporo.

Sam Woźniak komentować planów posła i tego, co mówił, na razie nie zamierza.
- Myślę, że przez Tomka wciąż przemawiają emocje. Czas na rozmowy przyjdzie po wyborach - mówi Woźniak. Jednak dodaje, że tam, gdzie za zebranie podpisów odpowiadały struktury wojewódzkie, zebrano cztery tysiące podpisów poparcia i żadnych problemów nie było.

W opolskim SLD panuje dziś przekonanie, że konflikt pomiędzy obiema frakcjami jest nieunikniony, ale na pierwsze bitwy i rozliczenia przyjdzie czas po wyborach. Na razie wielu działaczy jest wciąż w zbyt dużym szoku, aby brać się do wyciągania szabelek.

Spisek lub arogancja Gosi

Największy szok dotknął miejskie SLD. Jego członkowie do tej pory nie są w stanie dojść, jak to się stało, że Miejska Komisja Wyborcza zakwestionowała tak wiele podpisów pod listami poparcia do rady miasta.

Dodatkowo komisja skierowała też sprawę do prokuratury, bo 150 podpisów miało być kserowanych. Trudno ustalić cokolwiek, bo Małgorzata Sekula, która jest pełnomocniczką wyborczą SLD w Opolu, przestała z wieloma osobami rozmawiać. Nie ma z nią kontaktu także poseł Garbowski, zresztą na razie nie widzi nawet możliwości jakiejkolwiek rozmowy.
- Zaufałem za bardzo i to jest moja jedyna wina - twierdzi poseł i wciąż nie wyklucza, że w miejskiej strukturze ktoś celowo działał i chciał blamażu.

- Albo faktycznie był spisek, albo Gosia poczuła się tak pewnie, że nie sprawdzała list z podpisami, które jej dostarczono - opowiada jedna z osób, która brała udział w kampanii wyborczej Garbowskiego. Listy SLD przyniesiono do komisji wyborczej niemal w ostatniej chwili.

Być może dlatego było na nich aż tak dużo błędów. Pojawiły się np. niepełne dane adresowe, zdarzały się też osoby, które mieszkały w Opolu, ale nie figurowały w spisie wyborców, w przypadku części podpisujących źle wpisano numery PESEL. Wprawdzie SLD walczyło o uznanie podpisów, najpierw odwołując się do delegatury, a potem do Państwowej Komisji Wyborczej, ale sprawa była przegrana od początku.

- Przepis jest przepisem, a jakoś inne ugrupowania, poza Kongresem Nowej Prawicy, potrafiły złożyć wymaganą liczbę podpisów - zżyma się jeden z działaczy SLD, który prosi o anonimowość. - Osobiście nie wierzę w żadnego agenta w naszych szeregach, bo Woźniakowi na zwycięstwie Garbowskiego zależało. Gdyby Tomek wygrał wybory, to nie biłby się już z Piotrkiem o jedynkę na liście do Sejmu w wyborach w 2015 roku. Twórcy teorii spiskowych, a tych u nas nie brakuje, powinni sobie to wbić do łbów!

Tyle że w siedzibie partii do tej pory leży jeszcze ponad 200 podpisów, których nikt nie złożył w delegaturze. W SLD nikt nie potrafi wyjaśnić, jak do tego doszło, zdziwiony tą sytuacją jest też Garbowski.

- Dlatego tym, co wydarzyło się w Opolu, zajmie się nie tylko struktura wojewódzka, ale także krajowa. Doszło do niebywałej kompromitacji i nie możemy tego tak zostawić - ocenia Andrzej Namysło, radny wojewódzki SLD.

Woźniak szkodzi partii?

W miejskim SLD coraz więcej osób jest przekonanych, że za wyborczą wpadkę lewicy powinna odpowiedzieć Małgorzata Sekula. Część członków oczekiwała, że w tym tygodniu przewodnicząca miejskiej struktury poda się do dymisji, bo to mogłoby nieco oczyścić atmosferę w partii. Ku zdziwieniu wielu Sekula nadal trwa na stanowisku.

- Nie wiem, o co chodzi Gosi, trzeba wiedzieć, kiedy odejść. Ona się już nigdy nie podniesie, jest skończona politycznie - ocenia jeden z działaczy.

Ale nie wszyscy są przekonani, że z Sekuli trzeba zrobić kozła ofiarnego.
- Małgosia zaczęła kierować miejską strukturą po aferze ratuszowej - przypomina Grzegorz Zwolak, działacz SLD-owskiej młodzieżówki. - Oddała sporą część życia partii i nie może być tak, że jeden błąd wszystko przekreśla. Zmiany na pewno są konieczne, ale nie tylko u nas. Pan Woźniak wcale nam w kampanii nie pomagał, zresztą nieprawdą jest, że proponował nam pomoc w zbieraniu podpisów. SLD musi się zmienić, zaczynając od pana Woźniaka, który dziś szkodzi naszej partii.

Zanim jednak miałoby dojść do zmian na poziomie województwa, miejskie SLD musi poradzić sobie z własną niemocą. Obecnie w strukturze trwa nieformalne poszukiwanie chętnego do zastąpienia Sekuli. Z różnych względów nie ma szans, aby nowym przewodniczącym został np. Andrzej Namysło (zwolennik Woźniaka) czy Piotr Mielec, wiceprzewodniczący rady miasta, który teraz walczy o pozostanie w radzie, bo jego lista została jednak zarejestrowana. Niedawno pojawił się pomysł, aby przewodnictwo przejął Tomasz Garbowski, który formalnie członkiem miejskiej struktury nie jest, ale...

- Może nim niebawem zostać i na pewno to poseł może zrobić u nas porządek - ocenia Zwolak.

Nikt jedynki nie odpuści

Garbowski w środę po raz pierwszy pokazał się publicznie po tym, jak brak list uniemożliwił mu start. Zachęcał do głosowania na listy SLD w Opolu i mówił, że kandydaci na radnych będą... realizować jego program wyborczy.

- I znów gra na siebie, nawet jego plakaty, choć wiszą wciąż na ulicach, to nam się nie przydają, bo znaczek SLD na nich średnio widać - mówi zwolennik Woźniaka.

Członkowie obu frakcji są jednak zgodni, że od konfliktu nie ma już ucieczki, a Garbowski - którego przeciwnicy zdążyli pochować do politycznej trumny - jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. Plan - coraz bardziej realny - zakłada przewodnictwo miejskiej strukturze - a potem walkę o pierwsze miejsce na liście do Sejmu, które miał mieć Woźniak. - Tym co się palą, aby za rok zająć miejsce na szczycie listy SLD do parlamentu, przypominam, że to zarząd krajowy, a nie struktury wojewódzkie, ustala miejsca kandydatów na liście do Sejmu - podkreśla Garbowski.

Ludzie posła mają już gotowy raport dla Leszka Millera, w którym jako jednego z winnych blamażu wskazują Piotra Woźniaka. Ten z kolei myśli o rozwiązaniu miejskiej struktury. Jednego można być pewnym: SLD czeka wojna domowa. Na razie niewiadomą jest tylko jej skala.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska