Wybory prezydenckie 2020. Sondaż w województwie opolskim. Będzie druga tura [KOMENTARZ]

W województwie – gdyby wybory odbywały się teraz - na urzędującego prezydenta oddałaby głos nieco ponad jedna trzecia Opolan.

Tylko o osiem punktów gorzej wypadłaby kandydatka PO. Na dwucyfrowe poparcie mogliby liczyć lider PSL oraz startujący z własnego komitetu Szymon Hołownia. Jeśli to porównać do ubiegłorocznych wyborów parlamentarnych, Andrzej Duda dostaje na Opolszczyźnie trochę mniejsze poparcie niż PiS wtedy. Pozostali kandydaci partyjni zasadniczo zachowują wyniki swoich ugrupowań. Wyraźnie zyskuje Władysław Kosiniak- Kamysz.

Ta tendencja potwierdza się w sondażu dotyczącym II tury. Gdyby do niej doszło, w naszym regionie prezydent Andrzej Duda najwyżej – aż o 25 proc. przegrałby kandydatem PSL. Ale pokonaliby go także Szymon Hołownia i Małgorzata Kidawa-Błońska.

Średnio w Polsce jest inaczej. Andrzej Duda wygrywa pierwszą turę wyraźniej (może liczyć aż na 41 procent z ułamkiem). Pokonuje też wszystkich kandydatów w II turze. Ale troje bardzo nieznacznie: Szymona Hołownię o niecały procent, panią Kidawę-Błońską o trochę więcej niż pół punktu, a lidera PSL o 1,6. Wszystkie te różnice mieszczą się w granicach błędu statystycznego.

Nie znam odważnego, który w tej sytuacji, gotów jest wskazać faworyta wyborów. Zwłaszcza jeśli się pamięta głosowanie sprzed pięciu lat (także odbyły się 10 maja). Wtedy 16 lutego w sondażu Bronisław Komorowski wyprzedzał Andrzeja Dudę o 21 punktów procentowych. Po pierwszej turze już tylko o jeden. W drugiej przegrał o trzy.

Przy tak małych różnicach rola kampanii wyborczej wydaje się większa niż kiedykolwiek. Nikt nie usiądzie spokojnie pod żyrandolem. Czeka nas wyścig. Nie tylko na liczbę odwiedzonych miast i uściśniętych rąk. Pewnie także na fantastyczne obietnice i na brutalne ataki. Ich efekt też pozostaje niewiadomą. Lech Wałęsa, który Aleksandrowi Kwaśniewskiemu był gotów podać nogę, ale nie rękę, zapłacił za tę szarżę prezydenturą.

Brutalnej kampanii trzeba się spodziewać i obawiać także dlatego, że chce jej wielu wyborców. Sami kandydaci zdają sobie z tego sprawę.

„Sytuacja w Polsce to już nie wpisany w demokrację spór, lecz konflikt i wojna” – mówił w sobotę Władysław Kosiniak Kamysz. Jesteśmy niebywale podzieleni. Nie tylko na tzw. Polskę liberalną i solidarną, miejską i wiejską. Sondaż pokazał, że każde pokolenie ma swoich faworytów. Dla generacji 18-30 lat, jest nim Krzysztof Bosak, dla 30-44 latków Hołownia, dla mających 45-59 lat Kosiniak-Kamysz, dla pokolenia 60+ prezydent Duda.

Przez lata zdążyliśmy się przyzwyczaić, że prezydent Najjaśniejszej Rzeczpospolitej tak naprawdę, jest głową państwa dla mniej więcej połowy obywateli. Reszta – mówiąc najoględniej – średnio go szanuje. Tak było z Lechem Kaczyńskim, Bronisławem Komorowskim i jest dziś z Andrzejem Dudą. Obawiam się, że nie ma dziś w Polsce mądrego, który będzie to umiał zmienić po majowej elekcji. Niezależnie od tego, kto wygra.

Badanie zrealizowane przez Polska Press Grupę we współpracy z Ośrodkiem Badawczym Dobra Opinia w dniach 10-14 lutego 2020 r. na reprezentatywnej kwotowo próbie 8000 dorosłych mieszkańców Polski metodą bezpośredniego wywiadu ankieterskiego.