Anteny obok krzyża

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Byłoby grzechem, gdyby Kościół nie pomagał ludziom w lepszej komunikacji, a równocześnie lekceważył pieniądze, które leżą na ulicy - twierdzą przedsiębiorczy proboszczowie.

Drugorzędna działalność gospodarcza prowadzona przez parafie jest zjawiskiem dosyć nowym i niezbyt jeszcze powszechnym. Parafii, które taką działalność zgłaszają odpowiednim urzędom skarbowym, przybywa. Dosyć częstą formą takiej działalności jest umieszczanie na wieżach kościołów anten przekaźnikowych telefonii komórkowej. Jedni tę aktywność Kościoła aprobują jako formę przystosowania się do nowych czasów, innych ona gorszy.

- Niedawno na kościele tuż obok krzyża pojawiły się wysokie anteny. Wyglądają jak krzyże dla łotrów. One nam zeszpeciły kościół. Ksiądz proboszcz nikogo z parafian nie pytał o zdanie. Pewnie dostał od firmy instalującej parę tysięcy dolarów - mówi pragnący zachować anonimowość mieszkaniec Komprachcic.
- Z ofertą umieszczenia anteny przekaźnikowej zwróciła się do mnie firma "Centertel" - wyjaśnia ks. Franciszek Paszek, proboszcz parafii Komprachcice. - Po zasięgnięciu opinii Kurii Diecezjalnej i za radą kilku proboszczów, którzy podobne instalacje już mają na wieżach swoich kościołów, zdecydowałem się na akceptację tego pomysłu. Niczego nie robiłem w tajemnicy. Informowałem w prywatnych rozmowach członków Rady Parafialnej o swoim zamiarze, a gdy rozpoczęły się prace, poinformowałem o nich także parafian - mówi.
Parafia w Komprachcicach zgodnie z umową otrzymuje na konto miesięcznie równowartość 200 dolarów.
- Potrzeb na wykorzystanie tych pieniędzy na pewno nie zabraknie. Między innymi pilnego porawienia wymaga mur otaczający kościół. Budujemy także kaplicę cmentarną - dodaje ks. proboszcz.
Ksiądz przyznaje, że choć ma wszystkie zgody właściwych urzędów i instytucji, to i on sam został nieco zaskoczony wysokością umieszczonych anten.
- Kiedy uzgadniałem z firmą cały projekt, powiedziano mi, że na wieży znajdą się dyskretne anteny. Te które się tam pojawiły rzeczywiście dyskretne nie są. Po powrocie z urlopu będę jeszcze próbował interweniować w tej sprawie - dodaje.

Działalność gospodarcza parafii nie jest specyfiką tylko naszej diecezji. Rozmowy na ten temat i konieczne ustalenia były prowadzone także na forum Episkopatu Polski. Uznano, że nie ma w tym nic zdrożnego. Nie sprzeciwia się podobnym inicjatywom także opolska kuria.
- Nie waham się powiedzieć, że byłoby wręcz grzechem, gdyby Kościół nie pomagał ludziom w lepszej wzajemnej komunikacji, a z drugiej strony, gdyby w dzisiejszych trudnych czasach, gdy wiele parafii ma poważne trudności finansowe z utrzymaniem i ogrzaniem obiektów parafialnych proboszcz lekkomyślnie zrezygnował z pieniędzy, które leżą na ulicy - uważa ks. dr Albert Glaeser, dyrektor Wydziału Finansowo-Gospodarczego Kurii Diecezjalnej.
Zdaniem ks. Glaesera, przekaźniki na wieżach nie przynoszą kroci, jakie wyobrażają sobie czasem ludzie, ale w dochodach parafialnych tysiąc czy tysiąc dwieście złotych to są często niebłahe pieniądze, które ksiądz przeznaczyć może na potrzeby parafii i nie musi na jakiś cel ogłaszać np. specjalnej kolekty.
Zarówno przedstawiciel Kurii Diecezjalnej, jak i proboszczowie zapewniają, że każdorazowa instalacja przekaźnika jest uwarunkowana zdobyciem wszystkich potrzebnych zezwoleń i ekspertyz.
- Chcę zapewnić z całą mocą, że wymagane są zawsze przez kurię zaświadczenia architektoniczne, tak, by kościół nie został przez instalację anten oszpecony. W przypadku gdy chodzi o kościoły zabytkowe, każdorazowo wymagana jest także zgoda konserwatora wojewódzkiego, ale o zdobycie wszystkich tych dokumentów zabiegają same firmy. W sposób szczególny parafie starają się o to, by przedstawiły one z odpowiednich do tego instytucji zaświadczenia o tym, że anteny są nieszkodliwe dla zdrowia. Jako nieprofesjonaliści ufamy instytucjom, które takie zezwolenia wydają - mówi ks. Glaeser.
- Troszczymy się tu zarówno o zdrowie naszych parafian i po prostu o ludzi mieszkających na terenie parafii, jak i o własne bezpieczeństwo. Wszak ksiądz spędza zazwyczaj w kościele najwięcej czasu i zwyczajnie także najbliżej kościoła mieszka - dodaje ks. Paweł Stobrawa, proboszcz parafii św. Piotra i Pawła w Opolu.
Księża, którzy zdecydowali się na instalacje przekaźników, przyznają, że żadnemu gospodarzowi nie może być obcy aspekt materialny całej operacji. Przyznają, że zamontowanie takiego przekaźnika wiąże się wyłącznie z dochodami parafii.
- Na pewno ksądz pieniędzy z udostępnienia wieży na antenę nie może włożyć sobie do kieszeni. Tego pilnuje już urząd skarbowy, który sprawdza, na co wydane zostały środki z wynajmu wieży i zwalnia je z podatku pod warunkiem, że zostały przeznaczone na cele parafialne - mówi ks. Paszek.

Według prawa, ksiądz, który uzyskał zgodę kurii na zainstalowanie przekaźnika, nie musi zasięgać opinii swojej rady parafialnej, choć byłoby dobrze, gdyby proboszcz członków rady o takim zamiarze informował.
Ks. prałat Stefan Baldy przyznaje, że zanim wyraził zgodę na umieszczenie anteny na wieży katedralnej, zasięgnął opinii rady duszpasterskiej.
- Mam taki zwyczaj, że niczego nie robię w kościele bez zgody lub przynajmniej bez powiadomienia rady. Jeszcze od pierwszego biskupa opolskiego Franciszka Jopa przejąłem zasadę, że osobiście mogę postawić moje biurko parafialne pod ratuszem, bo nie mam nic do ukrycia z tego, co robię - mówi.
- Do zainstalowania anten przekaźnikowych byłem proszony i przynaglany przez firmę "Telkom". Nie zabiegałem o to i na pewno nie było tak, że dałem się skusić na pieniądze. Szczerze mówiąc, początkowo ani nie bardzo chciałem, ani nie byłem z tego pomysłu szczególnie zadowolony. Ale po namyśle zrozumiałem, że firmy tego typu mają problem, gdzie w mieście anteny przekaźnikowe umieszczać. Firma sama zaproponowała, że będzie parafii płacić za wynajem wieży 1800 zł. Nie ukrywam, że dla parafii te pieniądze też coś znaczą - mówi ks. parałat, który przyznaje, że pieniądze pozyskane z "Telkomu" wystarczają na cały rok na koks i koszty ogrzewania katedry.

Motyw pomagania ludziom w komunikacji był też decydujący przy zgodzie na instalację anteny dla proboszcza opolskiej parafii św. Piotra i Pawła.
- Myślę, że o wyborze naszego kościoła mogło zadecydować nawet to, że do wieży jest stosunkowo łatwy dostęp. Można dojść na sam jej szczyt, który jest otoczony balustradą. W porozumieniu z Kurią Diecezjalną firma "Centertel" zgromadziła całą potrzebną dokumentację od projektu budowy przez decyzję Wydziału Urbanistyki Architektury i Budownictwa Urzędu Miasta, zgodę Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Wojewódzkiego, Sanepidu, a nawet Głównego Inspektoratu Lotnictwa Cywilnego - pokazuje pokaźną teczkę dokumentów ks. Paweł Stobrawa, proboszcz parafii św. Piotra i Pawła.
Po wykonaniu wszystkich prac eksperci dodatkowo sprawdzali, czy cała instalacja nie powoduje jakiegoś szkodliwego promieniowania.
- Dzisiaj ludzie powszechnie korzystają z telefonów komórkowych. To już nie jest obiekt szpanu czy snobizmu, tylko narzędzie pracy i komunikacji. Więc antena służy tym ludziom. Pieniądze, które "Centertel" płaci za korzystanie z wieży (około 1600 zł), zimą przeznaczamy (i nie pokrywa to w pełni potrzeb) na ogrzewanie gazem i oświetlenie naszego kościoła. W miesiącach letnich, gdy ogrzewać kościoła nie trzeba, częściowo za te pieniądze wyremontowaliśmy zakrystię - dodaje.

Przeciwnicy anten na kościołach mają wątpliwości, czy instalacje przekaźnikowe na wieży nie desakralizują kościoła. - Przecież kościół jest cały od piwnic po wieżę poświęcony Panu Bogu - zgłasza swe wątpliwości pragnąca zachować anonimowość zakonnica.
- Z pewnością kościół jest konsekrowany. Ale nie można w żadnej sprawie przesadzać. Jeśli sakralności kościoła nie naruszają odbywające się w środku rozmowy ludzi, skoro w wielu zabytkowych kościołach oprowadza się wycieczki, jeśli tam, gdzie pozwala na to akustyka, w kościołach odbywają się koncerty organowe czy symfoniczne, to tym mniej deskaralizują kościół anteny umieszczone na wieży, które w niczym nie umniejszają chwały Bożej ani nie przeszkadzają w sprawowaniu w kościele liturgii czy w prywatnej modlitwie wiernych - uważa ks. Glaeser.
Naruszenia sakralności kościoła nie obawia się także ks. Baldy.
- Antena jest nowym elementem dodanym do jego całości, to prawda. Ale przecież nie jest tak, że się kościół po każdej przebudowie na nowo święci. Kiedy przed 700 laty konsekrowano katedrę opolską, to nie miała ona wież, więc według takiej logiki, także wieże katedry ją desakralizują - dodaje.

Obok udostępniania wież na przekaźniki parafie udostępniają także domy katechetyczne, czasem odpłatnie, czasem po prostu po to, by służyły one ludziom, skoro większość katechezy odbywa się w szkołach.
- Księża wynajmują salki katechetyczne dla szkół, udostępniają je na uroczystości rodzinne czy ogólnowiejskie, nie tylko parafialne. Ewentualne dochody z tego typu działalności wolno im przekazywać wyłącznie na potrzeby związane z amortyzacją tych obiektów lub na inne potrzeby związane z kultem - informuje ks. Glaeser.
Proboszcz parafii Piotra i Pawła udostępnia dom katechetyczny do innych celów niż nauczanie religii. Na stałe przybywa w nim stacja opieki Caritas, która płaci parafii za zużyty gaz, oraz nieodpłatnie mają tu swoje miejsce Związek Sybiraków, anonimowi alkoholicy i anonimowi narkomani.
- Nie zarabiamy na domu katechetycznym, chcemy tylko, by możliwie jak najpełniej służył on ludziom - uważa ks. proboszcz.
Drugorzędna działalność gospodarcza, choć coraz częściej podejmowana przez parafie, jest tylko uzupełnieniem podstawowej formy ich finansowania w postaci ofiar wiernych. Póki co za takim rozwiązaniem są zarówno władze kościelne, jak i sami księża.
- Nie jestem zwolennikiem podatku kościelnego ani żadnych innych form zdobywania pieniędzy od ludzi z przymusu. Doświadczenie Zachodu wskazuje, że często prowadzą one do występowania z Kościoła przez ludzi. Niech więc nadal ofiara na rzecz parafii pozostanie darem - uważa ks. Paweł Stobrawa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska